forum.charade.pl | Polski Klub Daihatsu Charade

Stwierdzam, że mój "separator" niczego nie separuje- założyłem taki cienki pojemnik po płynie do spryskiwaczy - oleju tam nie stwierdzono, ale silnik się nie podrywa. "Dodatkowe gazy mają się po czym rozejść" i oleju nie porywa do dolotu- dobrze, że przy silniku obok chłodnicy jest tyle miejsca. Obok tego "separatora" powiesiłem również butelkę, która gromadzi to, co wywali ze zbiornika wyrównawczego. Płyn ma trochę "z górki" ....
To tylko rozwiązanie doraźne, bo trzeba będzie zrobić to jak należy- zrób (mam nadzieję) raz i zrób to porządnie. Na razie góry silnika nie demontowałem , ale wzrokowo- blok coraz bardziej upocony- obstawiam , że te śruby i tak się wykręcają "same"- pewnie zwyczajnie od wibracji. Nowych śrub na razie nie mam- zresztą wszystko okaże się jak zdejmę pokrywę zaworów w wolnej chwili. Przyłożę klucz dynamometryczny i zobaczymy która "ruszy" przy określonym Nm....
Dla bezpieczeństwa wpadł mi w łapy ostatnio swift mk1... nie w takim stanie jak mój poprzedni, ale ... nie będzie mnie to straszyć , że jak nie zrobię, to do pracy nie dojadę....
Charada praktyczniejsza- wyłączywszy parkowanie i.... do setki...

Dawno mnie tu nie było , ale zaglądam , żeby napisać:
-jeździ to moje jeździ.... mimo, że uszczelka dalej nie zrobiona- tylko dorobiony separator z czterolitrowej butli po płynie do spryskiwaczy.... zbiera się tam do 0,5 litra oleju jak sobie "poparska" silnik ma moc, ale nie chodzi tak równo jak na początku....- uszczelka się poci na skrajnym garku od strony skrzyni- tam tez jedna ze śrub nie trzyma- odkręca się.... sprawdzałem dynamometrycznym i wyszło...
Przebieg pod moją nogą , to około 15tys..., bo równocześnie chodzi swift mk1 benzyna 993cm na gaźniku i spalanie w mieście około 5 litrów, a na trasie do Karpacza przy -20stopni wyszło 4,8- w tym poszukiwanie parkingu i cały Karpacz 1,2 bieg....
Charadą można przejechać 50km i trzeba się zatrzymać, coby "wybomblił" i potem przelać to , co wyrzuciło z wyrównawczego .
Za uszczelkę się nie biorę - od poprzedniego właściciela wiem , że śruby były wkręcane na loctite- nie chcę pozrywać gwintów, bo wtedy trzeba to przegwintowywać i dawać zupełnie inne śruby- może być problem z trzymaniem, chociaż moje roboty zwykle są trwałe, bo się przykładam, ale czas....
jak się nie jest agentem , ani pupilem przełożonych, ma się własne zdanie , mówi się tak jak jest, to.... mimo tego , że są te wszystkie kodeksy i regulaminy - z urlopem może problem być.
Ale Charada i tak jest na +.

Melduję , że moja charada 1,0D zdobyła Karkonosze i była w Szpindlu.... zrobiła trasę 640km i spaliła mi 24 litry BIO/ON .... nadmieniam , że zrobiła z uszkodzonym sprzęgłem... V max.... 95km/h.... czasem jechałem 35km/h.... musiałem robić "transfuzję" co 70-30km.... ta co 70 to wtedy , kiedy wskaźnik temperatury wszedł na "czerwone" pole.... , ale pod górę dała radę... i policja czeska si·ę mną nie zainteresowała..... , a silnik obrzygany....., ale nie kapiący.... tylko na stacji w Czechachh... płyn chłodniczy... wyciekł..... sobie....
widzieli.... ale dałem radę...
Ten silnik jest z lat 80- tych... a dzisiaj reklamują spalanie rzędu 5,0l/100km....
zacznij myśleć....
śmiech.....
Mój uszkodzony straroć... musiałem go kręcić wysoko pod górę.... na 2-gim, trzecim..... i spalanie 3,75/100km, a to jest auto uszkodzone.....
Ale.... byłem ... zjeżdzałem na kilku parach nart.... bo ja nie biorę jednej....
Teraz proponuję się zastanowić kto naprawdę dba ..... i o co....

Ostatnio trochę się wydarzyło...
Ale zacznę od wymiany sprzęgła- mimo, że zrobiłem to jako ostatnią czynność.
Kupiłem używany komplet z firmy Xedos ze Szczecina i nie żałuję- na zdjęciach wyglądało dobrze - gładki docisk, ładna tarcza... i sprzedawca bez problemu podał mi grubość. Przebieg auta z którego było wyjęte to sprzegło 199tys. , ale nie wierzyłem w to. Cena 68PLN + wysyłka... płatne przy odbiorze - dotarło po 23godzinach od rozmowy...
Oczywiście robocizna moja- pod chmurką....
Po wyjęciu starego okazało się , że było już wymieniane, bo siedział tam daikin- docisk, a tarcza.... bez komentarza... sprężyny już rzeźbiły sobie drogę wyjścia z tarczy....
Powierzchnia na kole zamachowym gładka- tarcza ztej strony bez zarzutu , ale docisk ... i tarcza od strony docisku- rowy..... jak pierścienie saturna....
Nie polecam tego docisku- dlatego , że w swifcie Mk1 993cm też wymieniałem na cały komplet na nowy i po 15 tys km wyglądał jak ten , a po 23 padł.... w tym swifcie, co go teraz awaryjnie używałem.
Obydwa daikiny wyglądały identycznie- mam oryginalny docisk ze swifta z 1987r i.... był gładki po 150tys.... (tyle było udokumentowane).
Sprzegło po mojej wymianie bierze bardzo równo- nie szarpie i musiałem mocno podciągnąć linkę , bo prawie nie wysprzęglało....
Dobrze , że nie rzuciłem się na nowy komplet....
cdn

nowy nie znaczy zły zależy od tego co kupisz;
ja kupiłem z JC Premium a tam docisk NKK i tarcza Valeo sprawuje się super;
poza tym polecam sprzęgła Valeo bo ngdy się na nich nie zawiodłem ale co innego Luk w 50% to szajs i się zesra po 15tys;

W życiu....... Nie widziałem..... Tylu kropek.....

W jednej wypowiedzi.... Toż to..... Chyba rekord Forum.... Absolutny.....

Jeżeli ten Diesel.... Się zbiera.... Jak Twoje nostalgiczne wypowiedzi.... To musi być z niego niezły szogun.....
.................................................

przy okazji nie polecam łożysk oporowych NSK. Moje huczało tak samo jak stare juz po 500km :/

Od nostalgii i romantyzmu to JA tutaj jestem. I proszę nie wkraczać na moje poletko...

Mimo, że już nigdy nie wsiądę do Charady z dieslem, to mam wielki sentyment do tych aut. Miło wiedzieć, że ktoś jeszcze chce utrzymać taką wytrząsarkę plomb w stanie używalności. Jefte - jestem z Tobą !

Cóż. Staram się streszczać i tam , gdzie byłoby rozwinięcie wątku pobocznego są.................
Coś jak z cięciem drzewek na wiosnę... ha.
Jak wiadomo moje samochody nie mają lekko. A charada wyprzedza jakby co. W mieście też daje sobie radę - zwłaszcza na krętych ulicach. Zresztą zauważyłem , że większe znaczenie w dotarciu do pracy na czas ma refleks i ogólne przewidywanie rozwoju sytuacji na drodze niż liczba kW. Spokojnie różnych kozaków objeżdzam .
W mojej maszynie trzy tysiące km temu robiłem uszczelkę pod głowicą- oczywiście hardcore pod gołym niebem - ale niestety tylko na taki najazd mam swobodny wjazd.
Zdziwiłem się , bo przedmuch miałem na środkowym cylindrze- blaszka uszczelki była rozerwana, ale gładzie cylindrów piękne , na tłokach tylko trochę sadzy- głowicę zabrałem do umycia i ogólnego obglądu- była frezowana- zaworki i gniazda widać , że docierane ., ale śruby.... bez komentarza - oczywiście w kleju i było czuć jak na kilku wszedł w reakcję z olejem. Cóż ... wiedziałem , że w weekend tego nie przerobię.... Gwinty wyczyszczone i odtłuszczone- to samo w bloku- bo tam "leży problem".
A jako ,że ten najzad do mnie nie należy i trza auto z niego zabrać, to zapadła krótka decyzja- wklejam. Wiedziałem , że dobrze całkiem nie będzie, bo głowicy nie dociągnę po nagrzaniu , bo wszystko to znowu pozrywam - co dopiero zdołało się utwardzić, więc zdecydowałem , że będę dokręcał na 4-ry etapy i na końcu dam 120Nm... zawsze to jakiś kompromis . Uszczelka usiądzie i tak w miarę jak dostanie temperatury - dlatego gdyby moja stara uszczelka nadawała się do ponownego założenia to byłaby założona , bo.... ten problem już odpada.
Niestety nie nadawała się i założyłem uszczelkę Ajust - z Radłowa - miała być na miejscu, ale okazało się jak to zwykle bywa , że świat biurowy i świat produkcyjny to dwie osobne wyspy i ktoś na miejscu mi ją dorabiał.
Njwiększy problem.... śruba kółka pasowego- bez rury od wody L=1m nie podchodź. I jeszcze rozrusznik musiałem wyjąć.
Jeżdżę wody nie wywala , chociaż delikatnie bąbli ( jest przedmuch)- powinna być dociągana!
Spalanie w trasie w normie- 3,7 czyli ok.
Uszczelkę będę jeszcze robił, ale dopiero jak dorobię inne śruby.
hej

z tymi niutonami to lipa bo każdy stary gwint dla klucza to inny opór więc o niebo lepsze rozwiązanie to kąt dokręcania np. 30 Nm + 2 x 90 stopni;
a tym patałachem co jezdzi oplem to się wogóle nie przejmuj;
a i co tam ............................ właśnie ;

Wytrząsarka jest mistrz.
Ale po dokonanej ostatnio wymianie świec, doszedłem do wniosku, że jeżeli nie poświęcę sporego urlopu na kompletny rebuild, to przez kolejnych kilka lat będę zaskakiwany przez rzeźbę jaką ktoś uskuteczniał na moim G30.

Pozdrowienia dla Jefte, damy radę

Dzięki za pozdrowienia.
Maszyneria dalej jeździ, a nawet jej się poprawiło. Kolega przywiózł mi jakiś specyfik - rafinat - bardzo czysty i prawie bezwonny i kazał to wlać do baku. Po około 200km przestał falować wskaźnik temperatury i.... trudno było i nagrzać maszynę - nawet w mieście. Zastosowałem więc sprawdzony sposób- karton na chłodnicę - na 100% powierzchni i na trasie dogrzał sie tak do 1/4 skali, ale bardzo powoli. Czyżby nagle termostat? W wyrównawczym trochę bąbli, ale słabiej- albo zamuliło mikroprzedmuchy, albo nasączyło to trochę uszczelkę. W sumie na jedno wychodzi.
Teraz temperatura oscyluje koło 10 stopni.... a ja dalej z kartonem.
Maszynerią trochę telepie- obroty mam za niskie i zawory nie regulowane. Przy wyprzedzaniu trochę przydymia i jak lekko zdejmuję nogę z gazu, to on ma moment , że jeszcze chce do przodu.
Prędkości mniejsze - na 5 jechałem tak 125.....
No i trzeba tego japońskiego boscha VE sprawdzić i wyregulować.

A i jeszcze jedno- po wymianie uszczelki siadł mi przekaźnik świec żarowych , bo kontrolka się zapala, ale nic nie słychać- podłączam więc świece na krótko - pstryczka nie dorobiłem.
Ma to wszystko też dobre strony, bo jako samostart można zastosować gaz do zapalniczek , albo benzynę ekstrakcyjną - skropić nią filtr powietrza, ale delikatnie i .... nie ma , że się nie da.

Nie koniecznie przekaźnik, może być timer albo wiązka.
Z pomiarów na moim wyszło ok 70A sumarycznie na świece, więc jeśli świece grzeją cały czas to przeciążasz alternator, lepiej dorób włącznik albo jeszcze lepiej zmierz na wtyczce przekaźnika czy jest sterowanie z timera.

Jakby co to mam taki przekaźnik w garażu. Pamiątka po G101