forum.charade.pl | Polski Klub Daihatsu Charade

no to niech będzie pilot serialu, o ile podłapią towarzysze temat.
generalnie pogaduchy mają to do siebie że trwają tydzień, od poniedziałku do niedzieli włącznie
te jako że są pilotem, mogą odbiegać od normy. mamy długi weekend, wiec nie ma co czekać do poniedziałku na otworzenie nowych.

czym są "pogaduchy" i po co je otwierać?
temat w którym można gadać o wszystkim i o niczym - o polityce, o knajpach, wakacjach, pogodzie, dupie maryni itd
czyli i poważne i niepoważne tematy wchodzą w grę. może ktoś wywalić traktat filozoficzny, a może opowiedzieć o lepieniu pierogów wigilijnych. czym chata bogata.

no to teraz pytanie po co?
bo nam chyba brak miejsca, gdzie se możemy pogadać tak o, o wszystkim.
cały czas napraw mieć nie będziemy, problemów eksploatacyjnych też, tuningować non stop nie będziemy też.
generalnie takie coś sprzyja chyba jakieś formie socjalizacji.

na innym forum też ściśle tematycznym, choć nie związanym z motoryzacją, spotkałem się z takim czymś.
może dzięki temu potem więcej ludzi chce na zloty przyjeżdżać. można się lekko poznać już tu i utrzymywać kontakty.

czy wypali pomysł na ten wątek nie wiem, ale można spróbować.
wszystko zależy od wszystkich.
sam do siebie pisał nie będę, bo jeszcze na nomologii za młody jestem

także mówię start, a wspólnie - udzielając się tu bądź nie - zdecydujemy o tym, czy się wątek przyjmie.
myślę, ze to może być ok.

na koniec tylko mam prośbę do moderatorów, by zamykali temat z niedzielą (w przypadku tych pogaduch 08,05) a potem wywalali go w kosmos na przykład po dniu lub dwóch, żeby jeszcze zainteresowani mogli se zdążyć doczytać coś z ostatnich dni. a wywalało by się go po to, by nie zaśmiecać forum na dłużej.
jak się wywiąże jakaś ciekawa, tematyczna dyskusja, to można wtedy myśleć o założeniu odrębnego wątku dla niej (jakbyśmy np. zaczęli gadać namiętnie o quadach np. i szkoda by było to potem wywalić, to można to przecież przenieść i otworzyć dla tego nowy wątek gdzie w normalnym trybie można kontynuować dyskusję)

jako że poprzedni post był wprowadzeniem, to tu se popiszę o tym, co ostatnio znalazłem a mnie ciekawi
353 EVO II / Rallye Wartburg 07
nie wiem, czy mi sie zdaje, ale ten wartburg zapier*** niesamowicie
i zajefajny wydaje z siebie dźwięk.
zawsze chciałem mieć dwusuwa i chyba se kupie kiedyś jakiegoś do odrestaurowania
tym bardziej, ze moc z tych silników można było wyciągać na prawdę niezłą.
dwusuw zawsze będzie mieć większą moc z tej samej pojemności co czterosuw, bo 2 suwy pracy mu odpadają.
widać to na przykładzie tego wynalazku http://www.youtube.com/watch?v=8MOGznGE ... re=related
szkoda, że tak sie przejęli ekologią i zaprzestali produkcji dwusuwów
ekologia nic tu do rzeczy nie ma w rzeczywistości, bo globalne ocieplenie przez co2 to wielki szwindel
a ilość spalanego oleju w dwusuwach nie wiem czy jest większa od ilości oleju spalanego przez 4 suwy w niektórych furach z popękanymi pierścionkami zgarniającymi.
znałem gościa, który zajmował się szlifem wałów do dwusuwów, jako że te lubiły się zacierać, ale to kwestia materiałów wówczas wykorzystywanych myślę, a nie normy przy tego typu konstrukcji silnikach.

no i jako ciekawostka
najmocniejszy diesel świata Wärtsilä-Sulzer RTA96-C
który daje moc 95 000 hp
to dwusuw
http://www.youtube.com/watch?v=jXHvY-zY9hA

no i jako kolejna nowinka, silniki spalinowe PKP to tez dwusuwy
tu jest fajnie pokazany rozruch dwusuwa w lokomotywie SU45 (Spalinowa Uniwersalna)
http://www.youtube.com/watch?v=MbdgSxSgbl8&NR=1

A ja zawsze myślałem że silnik dwusuw to taka lipa że rozpada się przy wyższych obrotach .

właśnie nie lipa.
wszyscy tak myślą, po doświadczeniach z trabantami, syrenkami, wartburgami
dymiące pierdziochy
ale w naszych silnikach, choćby daihatsu mamy 4 suwy pracy ssanie, sprężanie, praca, wydech
a dwusuwach są dwa suwy tylko !
podczas sprężania nowej porcji paliwo-powietrze w tym samym czasie zasysana jest nowa porcja do komory korbowej mieszanki a sam tłok (nie ma żadnych zaworów) przysłania kanał dolotowy i wydechowy,
w trakcie drugiego suwu - pracy tłok schodząc w dół przepycha mieszankę świeżą (paliwo-powietrze) do cylindra. mieszanka ta przepłukuje cylinder ze spalin jednocześnie, no a tłok schodząc w dół odsłania kanały dolotowy i wydechowy.
generalnie ta konstrukcja to bajka, według mnie, bo na dwa suwy masz moc, a nie na cztery. ile u nas w czterosuwowych silnikach jest strat, przez dodatkowe dwa suwy. dlatego silniki dwusuwowe zawsze z tej samej pojemności miały wyższą moc.
nie masz układu smarowania (bo oleju nieco dolewasz - miksola - do paliwa), nie ma rozrządu, żadnych wałków, zaworów.
silnik jest prostszy konstrukcyjnie, tańszy i ma większą moc. najgorsze jest to, ze podczas przepłukiwania świeżą mieszanką spalin, trochę jej idzie do wydechu, dlatego straty paliwa mogą być. ale to jest kwestia dopracowania układu wydechowego.
wyróżniane sa też silniki dwusuwowe z jednokierunkowym przepłukiwaniem i zwrotnym. czyli albo kanały dolotowe i wylotowe sa po tej samej stronie cylindra albo po obu.
nawet na wikipedii piszą, że Yamaha rd350 ma silnik dwusuwowy 350cm3 z którego wyciąga moc 75 km.
no to jest jak dla mnie wynik.

silniki wankla też dają dużą moc, ale tam musi być niesamowita precyzja. silniki sie zużywają szybko, są drogie w konstrukcji i nikt tego nie naprawi.
a dwusuw jest tani, prosty i daje dobrą moc.
teraz cos myślą o dwusuwach z niezależnym układem olejenia przez ekologię. może coś z tego będzie.

tu jest śmieszny, ale ciekawy filmik o dwusuwowych dieselach
http://www.youtube.com/watch?v=k3gMTqaN ... re=related
(to jest część 2-ga)

To jak gadamy o głupotach ....

Chce zmienic pod koniec wakacji samochód. Pieniędzy będe miał na to przeznaczone ok 3-4 tyś.

Charade .... wkurza mnie poprostu :p

Patrzyłem ma mitsubishi colt. Ale tam ceny są wysokie a wyposażenie po chu*u. Potem stwierdziłem że za taką kase moge mieć gorszy samochód, aczkolwiek lepsze wyposażenie ... np za 4tyś dorwę Nexię w dobrym stanie, a tam to juz nawet klima jest(ale wiadomo ... to daewo) , jeszcze myslałem nad astrą albo kupiłbym sobie drugą vectre.

Macie jakieś propozycje ? samochód ma być w gazie i palić do 10 litrów w miescie. Koniecznie musi mieć wspomaganie i elektryczne szyby, klima nie jest konieczna ale miło widziana.

słucham waszych propozycji.

nie zmieniaj tematu bo jest ciekawy... Za 4 tys jak nie poszukasz dobrze to tez jakaś padake kupisz i będziesz narzekał.

o wszystkim. głupotach też


przede wszystkim wybór marki. ja bym Ci radził się zastanowić nad mitsubishi i suzuki.
chyba z japońców są najtańsze, a trzymają fason, jak na cenę za jaką można je kupić.
mazda - wszystko ok, poza blachami i braniem oleju. toyota jest dobra, ale za droga, bo sie nie psuje i przebiegi ma straszne. honda bierze olej, blachy lecą chyba gorzej niż u nas czy w mazdzie a do tego często hondy są wyżyłowane przez młodocianych, którzy civicami śmigają do 8 tysięcy obr kręcą spod każdych świateł.
kolega ma starego galanta z 86 roku. auto ma 260 tys przebiegu albo i więcej i oleju nie bierze. mój ojciec ma swifta z 96. i tez oleju nie bierze i jedzie ładnie i to na benie i na gazie.


no to herezja z lekka
ale i mnie wkurza lekko. fakt, że tylko i wyłącznie pod jednym względem, bo do reszty nie mam zastrzeżeń, ale i tak to jedno lekko sen z powiek mi spędza. chodzi mi o olej. muszę dolewać. nissan był starszy, przebieg miał większy a grama oleju nie dolewałem.
suzuki, mitsubishi tez nie słyszałem, żeby trza było olej dolewać, a w daihatsu się zdarza.


mitsubishi colt nie byłby złym wyborem myślę. de-łu ani hopli nie bierz. blacha leci, silniki palą dużo. psują się. bez sensu.
odnośnie wyposażenia, to pamiętaj, że im auto starsze, tym mniej go powinno mieć.
ja mam przynajmniej takie zdanie.
nie wpychaj się w elektryczne szyby czy klimę w 15 letnim aucie. już o tym pisałem, ale sie powtórze,
po nissanie, jak mi padł silniczek od elektrycznych szyb odpuściłem se je.
nikt tego nie chciał zrobić i kazali mi kupować za 7 stów nowy czy tam zamiennik.
w końcu mi go naprawili dzięki Bogu w jednym warsztacie.
elektryka z czasem zawieść może, do tego waży (auto więcej pali) i jest droższa. kup se np. lusterko elektryczne a zwykłe.
mi ostatnio ktoś urwał lusterko (jakiś dostawczak chyba na mieście). kupiłem se nówkę za coś 25-30 zeta (kurde nawet nie pamiętam ). a elektryczne bym za tyle nie kupił. a ile razy w końcu to lusterko przestawiasz? ile razy jeździ ktoś Twoją furą, żeby je ustawiać? to nie taryfa i zmiennicy ani auto tymczasowe w warsztacie samochodowym (zastępcze).


klimę se odpuść. elektryczne szyby też.wspomaganie może być.
polecam suzuki swift lub mitsubishi lancer.
w obu przygotuj się na łatanie blachy, ale to wszystkie japońce mają,
w tym o swifcie wiem wie,cej, bo z autopsji (ojciec ma), tam szczególnie podwozie jest wrażliwe, tzw. "sanki".
reszta powinna hulać.
powiem Ci tak, ojciec ma swifta sedana. rok 96. olej czysty, nie bierze go, a wycieka lekko, ale to sie w wolnym czasie zrobi. hamulce zrobił i łatał "żeberka". i nic. jak w ogłoszeniach - wsiadać i jeździć. z gazu wywaliliśmy mu silniczek krokowy - czyli głupi utrudniacz życia. pali mu na gazie od 6,9 do np 10 lpg w mieście w zimie - i to jest max.
auto przełącza się na gaz po odpaleniu i dodaniu gazu. jak przekroczysz próg 2tys obr przełącza się sam. nie musi jak ja np na sekwencji podgrzewać wody na benie. więc na samym gazie praktycznie jeździ w zimie. i to nie wiem, czy nawet 10 mu faktycznie wziął. to auto jest mega oszczędne. silnik 1,3 8v 68 koni, a auto waży 800kilo z groszami.
bagażnik duży, miejsca dla pasażerów dostatecznie. wielkościowo porównywalny z moim sedanem i to bardzo.
a tu konkrety: proszę
1) Suzuki Swift 1998 ROK Z GAZEM 2 400 pln http://otomoto.pl/suzuki-swift-suzuki-1 ... 47812.html
2) Suzuki Swift 1993r z gazem 1 700 pln http://otomoto.pl/suzuki-swift-C18546200.html
3) albo to Suzuki Swift 1993 rok z gazem obity przód, za 8 stów, ale widać, ze rama raczej cała. gość deklaruje, ze za 3-4 stówy zrobisz auto i to chyba możliwe. a silnik 1,6 więc zapierdziela. nie wiem tylko, czy czasem to nie gaźnik... http://allegro.pl/show_item.php?item=1586693636


temat zmienił, a my możemy se wrócić do niego w końcu gadamy o wszystkim, kiedy chcemy

a z autem za 4 tysiące..
to ja tez uważam, ze najczęściej do auta trza dołożyć (używanego), dlatego wyszukałem mu nie takie za 3,5 czy 4 tysiące, tylko takie do za 2,5 tysi, żeby jak będzie mieć 4 tysiące na zakup, mógł se w razie "w" jakiś tam wydech, amora czy gumy wymienić. i oczywiście płyny, rozrząd itd.

swift to fajne auto, szczególnie sedan. silniki mają prostą konstrukcję i są dobre.
jakbym nie kupił daihatsu sedana, to by takim swiftem pomykał, lub bardziej prawdopodobne, tym z silnikiem 1,3 16v 84-86km.

masz tu jeszcze te lansery
na przyklad taki - 95 rok, 3200 do negocjacji 113 km silnik 1,6 16 vhttp://otomoto.pl/mitsubishi-lancer-C17386999.html

aha w lanserach silniki 1,6 są jak w daihatsu czyli sohc, jeden wałek na 16 zaworów
ale moc mają dobrą.
silniki 1,3 ma 12v i 75km, ale to nie 3 cylindry tylko 4 a po 3 zawory na cylinder - taki se pomysł mitsubishi. dwa zawory ssące, jeden wydechowy. silniki 1,5 w starych lanserach też miały 4 gary i 12 v, czyli po 3 zawory na gar. fajnie to to chodziło (jeździłem tym i to dużo w grecji). moc jak w moim 90km a moment wyższy 120 parę nm. ładnie sie zbierało i nie wiele paliło.

fajne silniki to też fordowskie 1,8 16v, 115 km i aż 160nm momentu. mój znajomy miał escorta kombi z tym silnikiem i super to pruło i niewiele paliło jak na ta pojemność. mniej mu paliło, jak fiesta 1,6 16v 102km.
silniki też nie do zajechania. gorzej z gazem, bo kolektor może tam byc plastikowy - ale to trza sprawdzić.
były tez 1,8 16 v 125 km i 105 km. w mieście więcej jak 10 beny nie brało, na trasie coś koło 7 litrów, a to było kombi i to 1,8. do tego fordy są raczej bogato wyposażone w niskiej cenie.
najlepsze to te 115km i ewentualnie 105 koni.
ale ford - to blacha leci na grande, tyle, że sa tanie jak barszcz. z raihu za bezcen byś sprowadził. na http://www.autoscout24.pl/ możesz se poszukać.

kurde te swift to nawet nie wiedzialem ze to taki mały chajs Lancerem jeździłem 92 rocznik ... to masakra, wszystko sie w nim jebie. Może te nowsze roczniki... tam chyba tylko lift jest dodany ?

no rocznik 92, to jeździłeś takim jak ja, tyle, że mój to był rocznik przed 90.
a dokładnie nie pamiętam, bo to zresztą nie była moja fura, tylko pożyczana od znajomego greka
taki kanciasty ?
ten nowszy był już bardziej zaokrąglony.

silniki... 1,6 16v 113 km ten sam dla obu wersji, tyle, ze w starej budzie rzadko spotykany, najczęściej tam wkładali 1,5 90km przynajmniej ja sie z takimi najczęściej spotykałem.
1,5 12v 90km był w starym, a w nowym już nie widziałem.
w starym silnik 1,3 12v tez był, ale tez był 1,3 z gaźnikiem 69koni bodajże. zresztą w starym i 1,5 na gaźniku był.

do tego ja nie wiem, ale mi sie nie chce wierzyć, że Ci sie tak psuł ? może Ty masz pecha do aut
ten grecki jeździł i jeździł i nic w nim sie nie sypało.
może trza brać za poprawkę to, że jak jeździłeś autem tu, to pewnie z niemiec, wytłuczony, bity itd
a po dobrym strzale to nie tylko geometria i rama, ale tez wszystko może sie piepszyć.
bokser tez ma głowe spraną po setkach mini wstrząśnięć mózgu

w każdym razie, moje doświadczenia z ta fura były jak najbardziej ok.
napisz co sie tam tak piepszyło? ciekawy jestem

a swift - ojciec jeździ już ze dwa lata ? chyba jakoś tak
i tylko te hamulce robił (przewody skorodowały i musiał je wymienić) - przód
no i parownik wymienił, bo był stary, o czym zapomniałem dodać i termostat też (teraz jak Ci pisze konkrety, to mi sie poprzypomina). ale to rzeczy eksploatacyjne i normalna sprawa w każdej furze.
no i wypadł przez podłogę na jezdnię wsiadając do auta
ale to zaznaczałem, ze choćby nie wiem jak sie zapierał sprzedawca - nie wierz! swift spód o ile nie miał niedawno robiony, to będziesz musiał podłatać.
także jak Ci powie, że nic nie było robione, to mu powiedz, że nie wiesz czy się chwali, czy pogrąża
bo w tej furze podłoga leci, niestety.
ale progi i nadkola sa u ojca ok.
spód spawany ostatnio oglądaliśmy prewencyjnie na podnośniku (niecałe dwa miechy temu) i był git. grubą blachę daliśmy.
a spawał migomatem, więc nie przegrzał za bardzo, no i zakonserwowaliśmy.

aha- jak będziesz kupował, to patrz czy nie ma konserwacji pod spodem, a jak jest, to kawałek zdrap i zobacz co pod nią.
ja żałuję, ze nie zdrapałem jej podczas oględzin fury.
klękałem i kładłem się wręcz pod auto, ale gość sie zapierał, że konserwacja zrobiona a pod nią zdrowa blacha.
a widać było tylko czarne i uwierzyłem, bo ogólnie blacha była ok.
... przypomnę, że po jakichś dwu miesiącach użytkowania ojciec wypadł na ulicę wsiadając do fury

także, progi i nadkola mogą być ok., a na ulice i tak wypadniesz

generalnie to fajna fura. mało pali, jedzie se w miarę bo mało waży i ma miejsca dość dużo (mówię o sedanie)
a w bagażnik wepchasz 4 koła spokojnie, jak i w mojego sedana.

przy butli 40-stce zakładając że spali do 7,5lpg maks na trasie, przejedziesz grubo ponad 400km.

jako ciekawostke, powiem Ci, ze biegi w nim sa mega długie. setka na piątce jest przy jakiś 2500, no może 2600 obr. dlatego jest oszczędny na trasie.
u mnie dla porównania 100 na 5 biegu mam przy niecałych 3 tysiącach. ojciec na trasie często używa 4 biegu, bo nie jeździ szybko a i tak mu pali mało (lekko ponad 7). mi raz zszedł do 6,9.
nawiew ma zajefajny, gorąco wręcz bucha, dużo lepiej niż w daihatsu, także w zimie bez wiatraka, na samym obiegu powietrza z zewnątrz nagrzejesz jak w kotłowni w środku. zwrotny tez jest bardzo, skręt ma dobry.

także za ta kasę, to co dostajesz jest jej warte. ja na prawdę polecam tą furę.

oglądałem teraz jeszcze raz tego za 2400 (i to do negocjacji) z gazem.
98 rok z gazem za tą cenę. chyba warto sie zastanowić / oglądnąć. to chyba niezła oferta. wiec sie spiesz.
puknięty chyba był, bo i śrubki pod maską pomalowane i szczeliny po obu stronach maski różne, a i kielichy pod maską rdza łapie
ale jak rama nie ruszona, to h** że puknięty był. te kielichy trza by dobrze zbadać i czy nie "pofalowane" pod maską bliżej silnika.
ten silnik to 1,3 8v na jednopunktowym wtrysku, tak w ogóle.

wojtuś, tak sie zastanawiam czy ty jesteś bezrobotny?
nie masz lepszych zajec niż pisanie na forum ?
nie wiem, może kwiatki podlej, albo idz sie piwa z kolegami napić.
zmusiłem sie i chyba pierwszy raz przeczytałem te twoje wierszowane wypociny (ehh cieżko było)
musze ci przyznać że wiedze motoryzacyjną to ty masz porównywalną do prokopa z automaniaka

a teraz na poważnie. odwiedź sobie onet i może tam zacznij pisać. szkoda żebyś zaniżał i tak niski poziom na tym forum.

co to w ogóle miało być ?

okres masz ?

weź se kierownicę i idź sie zdrzemnij
jak nie wiesz jak zdjać, to jasia fasoli dopytaj, on też miał zdejmowaną

wczoraj już mi się nie chciało w nocy odpowiadać na ten bełkot,
ale dziś mi sie chce

podsumowując
wygląda na to, że ta twoja kierownica szybko złączka podczas montaże przytrzasnęła ci ptaszka

poczytałem twoje postępy na forum...
lista ludzi do których się przypier*** jest długa

generalnie wyglądasz mi na frustrata, który realne życie schował za charade gtti i zamknął w ten sposób swój szczęśliwy świat.
żałosne to to.
jedni nie wychodzą z chałupy i grają na grach komputerowych by tam być "hirołami",
inni znajdują se jeden temat, w którym chcieliby wszystko wiedzieć i ratować tym wewnętrznie podupadłą i marną dumę, łatać braki samoakceptacji i niskiej samooceny.
tyle, że ty nawet w tym temacie nie wszystko wiesz, bo pytasz, a nie powinieneś, jako guru.
tym bardziej żałosne.

jak chcesz "poziomu", to jedź do japonii, do konstruktorów i tam mierz sie fiucina** ze skośnookimi praktykami

a ta twoja bierna agresja w postaci ironii świadczy o lekkich problemach natury emocjonalnej.
na pocieszenie dodam, że da się to leczyć.

tu jest forum ludzi, którzy mają charade.
tyle w temacie.
ament

Właśnie utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że jednak jesteś idiotą. Dalsza dyskusja z toba nie ma sensu, bo nie chce zebys mnie sprowadził do swojego poziomu. Jak słusznie zauważyłeś to jest forum charade, wiec nie rób tu drugiego onetu, bo jak by ktoś chciał poczytać posty takiego "znachora" jak ty to nie szukał by ich tutaj.