Od grudnia 2006 jeżdżę G200 z 93 roku w wersji 3-drzwiowej z silnikiem 1.3.
Auto kupiłem w bardzo dobrym stanie - czysty cichy silnik i brak korozji - świeżo ściągnięte z Niemiec.
Od tego czasu zrobiłem nim ponad 50 tysięcy kilometrów, w aucie wymieniłem już:
- całe tylne zawieszenie [na oryginalnych częściach Daihatsu] + amortyzatory
- tarcze, klocki i jakieś drobne elementy zawieszenia z przodu
- układ wydechowy, stary się rozleciał od jeżdżenia po dziurach
- zamontowałem oryginalne elektryczne lusterka
- lewy wahacz
- uszczelkę kapy zaworowej
Przy okazji badane było ciśnienie na tłokach (?) - manometr [o ile tak to się nazywa] wtyknięty w gniazda świec wskazał o ile dobrze pamiętam 11-11-10-11 - tak czy inaczej kompresja bardzo równa i zbliżona do fabrycznej.
No i wiadomo, oleje, filtry i inne materiały eksploatacyjne. Samochód sprawuje się naprawdę idealnie, nie mam z nim żadnych problemów, spalanie w cyklu miasto 70% trasa 30% to jakieś 6.5-7 litrów, ale przyznam, że często lubię w tym aucie przydusić.
Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie udało mi się w tym aucie wyjść poza 7 litrów na 100km. Zawsze tankuje przy stanie 500km na liczniku i wchodzi mi wtedy od 32-34 litrów.
W tym tygodniu nadszedł czas na wymianę przednich amortyzatorów [Kamoka od G102] plus oryginalne ślizgi Daihatsu.
Od wakacji autko jeździ na 14" felgach od Applause'a:
Latem tego roku wyszło na jaw, że prawy tylny próg zaraz przy kole jest przerdzewiały, został wycięty i wspawany nowy element. To samo tyczy się tylnych nadkoli. Po poprawkach elementy zostały zabezpieczone tylko czarną farbą, biłem się z myślami, czy nie lakierować całego auta ale na razie odpuściłem...
Karoseria nie nosi większych śladów korozji, mówię tu o bąblach itp. niespodziankach. Wiadomo - gdzieś tam jest zadrapana, wciśniętą lub przetarta - to w końcu 16 letni samochód - ale jak to się mówi - auto się nie sypie.
Z racji ilości kilometrów jakie nim robię jest po prostu zadbane, sami wiecie jak to jest, jak się coś psuje i się nie naprawia, to zaraz leci jak domino jedno po drugim...
Najbliższe naprawy? Wiem, że będę musiał wymienić w końcu uszczelkę pod głowicą, stara się zaczyna pocić. Autko bierze też olej, ale w bardzo sprytny sposób, bo byłem już z nim u wielu mechaników plus na 2 zjazdach w Bydgoszczy i niestety nikt nie jest stanie stwierdzić gdzie ten olej ucieka - silnik suchy [delikatnie spocona uszczelka od strony paska rozrządu], nie kopci a oleju ubywa :)
To w sumie chyba wszystko - cała historia mojej Charadki. Podsumowanie? Jak ją kupowałem, to czułem lekki niesmak - strasznie mi się nie podobała. Ale po pierwszym tygodniu jeżdżenia tym autem niestety jak inni forumowicze wpadłem po uszy no i jest ze mną do teraz :)
Plany na przyszłość? Albo niestety sprzedam na wiosnę w dobre ręce komuś kto będzie o nią dbał jak ja, albo zostanie w rodzinie - jeszcze nie wiem...
21.11.2008
Autko ma już zamontowane nowe amortyzatory olejowe Kamoka na przodzie z modelu G102. Pasują i nie wymagają żadnych "inwazyjnych" przeróbek...
Link do topicu o amorkach G102->G200:
http://klub-charade.asis.pl/forum/viewtopic.php?t=3628