forum.charade.pl | Polski Klub Daihatsu Charade

Poznajecie ?
No jak to w życiu bywa ... nowy uzyszkodnik charady 1.6 4wd nie nacieszył się za bardzo nią .... ktoś mu wyjechał ... a że normalny odruch to ucieczka ... to uciekł przed autem a zawadził o studzienke i jeszcze jakieś tam płyty betonowe .... niby wygląda ok pod spodem jest masakra podłużnice obydwie .... w jednym miejscu dach wygięło ...

no coz - dobrze ze kierowca caly a co do auta ....ONLY SWAP

Co najgorsze została uszkodzona skrzynia biegów.
Ale proszę się nie przejmować charadka jest w dobrych rękach i będzie niedługo śmigała

Sprawa w sądzie zakonczona i wygrana.
dopiero w czwartek był rzeczoznawca więc mozna się brac za naprawe po 10miesiącach od kolizji.
Wyjąlem silnik ze skrzynią i po nowym roku idze do blacharza który wyciądnie podłuznice i wspawa przedni pas.

To w co przygrzmociłeś?? bo widze że maska nie jest uszkodzona. chyba ze ten cień z lewej strony to zagięcie

Ja w nic nie przywaliłem
Kupiłem ją rozbitą, lecz kolega który ją rozbił przywalił w krawęznik i studzienkę kanalizacyjną i się tak złozyła ze tach aż się przegioł

Tu jeszcze kilka zdjęć z kolizji

Pech i kretyn w Oplu, który nie wie co oznacza ustąp pierwszeństwa. Zapakowałem tak z 65 km/h w betonowy słup, a ten sk****syn uciekł! Mogłem walnąć w jego lewą stronę, ale odruchowo starałem się wyminąć i zwolnić. Wtedy był śnieg i zbyt pewnie się czułem z 4WD bo prowadziła się ślicznie i za szybko jechałem. Zapakowałem prawą stroną ale nie czołowo, tylko w poślizgu pod kątem tak że mnie obróciło o 180 stopni.
Uszkodzenia:
atrapa
błotniki przednie
lampy razem z pozycyjnymi
zderzak
maska
szyba przednia
i masakra od spodu, prawe koło zablokowane o nadkole, złamany amortyzator, półośka wyleciała ze skrzyni albo przegub poszedł, pewnie wahacz pogięty, drążki i wszystko co tam jest. Buda rozlazła się na boki. prawa podłużnica zgięta przed amortyzatorem, chłodnica cała ale pogięta troszkę.
Nie wiem co z silnikiem, bo odpala ale chodzi około 2-3 minut i gaśnie. Wycieków nie ma ale coś tam się pourywało z lewej strony, jakaś czarna plastikowa puszka(filtr paliwa?)
Teraz jestem za granicą i nie mogę się nią zając, ale serce pęka jak pomyślę że stoi i gnije. Budę miała zdrową i szkoda by było. Próbowałem odstawić ją na jakiś warsztat, ale większość jak słyszała że auto ma 20 lat doradzało złomowanie bez oględzin auta!
Musiałem wyjechać 2 dni po wypadku i nawet dokładnie nie wiem co z autem.