Witam wszystkich!!
Jestem posiadaczem Charade od paru miesięcy i powiem szczerze, że sporo się w tym czasie działo;)
Może od początku.
Kupiłem Charade latem, model G-100, 1.0 z gazem z "uszkodzonym silnikiem" i jako zapalona złota rączka, stwierdziłem, że dam rade go naprawić.
Samochód do garażu, rozbieramy silnik i okazuje się, że jest zatarty na wale...teraz burza mózgów: szukać silnika czy naprawiać??
Naprawiać!! Kupiłem używany wał, panewki, jeden korbowód poszedł do regeneracji, przy okazji nowy pasek rozrządu, uszczelki, simmeringi, pierdołki, cyk zalewamy olejem i odpalił!!!:)
Radość jednak nie trwała długo, bo w czasie regulacji gaźnika, silnik wszedł na wysokie obroty...i nagle coś huknęło.
Po zdjęciu głowicy znalazłem coś takiego:
...jakby ktoś nie poznał, to jest kawałek tłoka
Na dzień dzisiejszy prace nad autkiem troche stanęły, ale mam nadzieje, że niedługo w końcu go skończę.
Pozdrawiam