forum.charade.pl | Polski Klub Daihatsu Charade

Potrzebuję pomocy jak nigdy wcześniej, dzisiaj Charada nie odpaliła. Od jakiegoś czasu gdy samochód stał dłużej, po przekręceniu kluczyka, zanim rozrusznik zakręcił była sekunda albo 2 sekundy zwłoki. No ale myślałem, że może jakaś kostka brudna itp.
Dzisiaj cały dzień jeździłem i nie było problemów. Wieczorem gdy wróciłem do samochodu który 40minut wcześniej zaparkowałem na parkingu, po przekreceniu kluczyka nie było żadnej reakcji. Za którymś razem dopiero odpalił. Ale gdy po powrocie do domu go zgasiłem już nic z tego, tylko na pych.
Generalnie objawy sa takie, ze na biegu jałowym (na wolnych obrotach) po jakichś 1,5 może 2 minutach przygasa mi zegarek i całe podświetlenie, światła równiez, obrotek zaczyna szaleć i wskazówka spada na 0, mimo że silnik pracuje. Gdy przełącze na długie światła gaśnie silnik. W tej sytuacji obrotek działa ale tylko powyzej 2tys. Kontrolka ladowania się nie zapala (działa bo po przekręceniu zapłonu świeci się). W czasie jazdy wszystko jest raczej ok.
Co to moze być, alternator? regulator napięcia (ale kontrolka nie zapala sie), czy może akumulator poprostu?
Proszę o pomoc i z góry dzięki!

ps.mam polski alternator i osobno polski regulator napiecia firmy jezpol

ja bym stawiał na brak masy(-) sprawdziłbym klemy na akumulatorze czy nie są zaśniedziałe i czy dobrze łączą zerknij też na połączenia masy z akumulatora z nadwoziem no i jak już oblukasz klemy zerknij na ładowanie tzn jeżeli masz jakiś miernik to zmierzyć prąd na aku jak będzie furka odpalona jeśli nie masz miernika skocz do jakiegoś elektryka niech ci zmierzy nie będzie to długo trwało

Problem jakby załatwiony, jakby dlatego, że pojawił się drugi, ale do rzeczy:
Wymieniłem regulator napięcia (koszt 20zł) i wszystko wróciło do normy. Samochód odpaliłem na pych, pochodził chwilke aby podładować aku, zgasiłem go i normlanie odpalił. Jednak po jeździe testowej, postanowiłem zmniejszyć wolne obroty bo zawsze miałem 1200, 1300obr/min. Pokręciłem i ustawiłem na 900obr/min, przejechałem się i gdy go zgasiłem, z odpaleniem znów problem, akumulator zdech ledwo co miał siłę przekręcić rozrusznik.

Sebek zmierzyłem napięcie na aku, podczas pracy silnika mam 13,5V, ale gdy zostawie go na wolnych obrotach (900 obr/min) spada do 12,8V. Czy to duża różnica. Moze własnie dlatego poprzedni własciciel miał wolne obroty ustawione w granicach 1200 - 1300obr?
Po kilku minutach od zgaszenia silnika na aku jest 12,3V.
Czy może akumulator już nadaje się do wymiany, bo ta cała akcja z padniętym regulatorem go załatwiła???

co do napięcia ładowania to takie jakby przy małe te 13,5V aczkolwiek ładuje, co do napięcia na wolnych 12,8V to już jest brak ładowania. sprawdź klemy, sprawdź połączenie kabli na rozruszniku może coś sie obluzowało i nie łączy podczas odpalania, jeśli masz areometr sprawdź gęstość i poziom elektrolitu w aku!

Mam pytanko czy jak auto nie chce ci odpalić jak przekręcasz kluczyk to kontrolki przygasają i czy słychać delikatne cykanie. może rozrusznik już sie kończy i spróbuj jak nie będzie chciał zapalić z rozrusznika popukać w rozrusznik i próbuj odpalić

Sebek jak wczoraj wyszedł problem z tym, że na parkingu nie mogłem odpalić to nie było wogóle reakcji rozrusznika, ale kontrolki nie przygasały, może minimalnie. W końcu zapalił, a potem tak jak już pisałem na wolnych obr. wszystko przygasało, obrotek na 0 itd. Jak go zgasiłem, to znowu to samo, brak reakcji rozrusznika, ale kontrolki sie swiecily.
Dzisiaj rano jak próbowałem, było to samo i faktycznie było słychac cykanie, ale kontrolki nie przygasały.
Dzisiaj po wymianie regulatora napięcia i po tym jak troszke postał na zapalonym silniku, odpalił bez problemu. Problemy z przygasaniem swiatel, opadaniem obrotomierza do 0 na wolnych obrotach zniknely. Przejechałem się i było ok. Ale jak zmniejszyłem wolne obroty do 900 obr. to po zgaszeniu silnika, nie odpalił. Z tym że reakcja była inna, kontrolki przygasały a rozrusznik reagował, ale akumulator ledwo co nim zrobił kilka obrotów.
Może to wina akumulatora jednak, bo wyglada jakby tam poprzedni właściciel dolewał wody. Może elektrolit jest zbyt rozrzedzony itd. I wczorajszy brak ładowania dał mu po dupie. Ale to ładowanie na 12,8V przy 900obr/min chyba tez tu robi swoje.
Cholera wie czy szukac nowego aku czy moze lepie sie za alternatorem zacząć rozglądać?

niedawno podobne problemy z autem miał mój brat. Nie wiedział co jest grane,bo troche pojeżdził... zgasił silnik i już odpalić nie mógł. Zmierzyliśmy napięcie na akumulatorze i było za niskie tak ok. 2.0V i przez to nie był dostatecznie ładowany. Raz doszło do tego,że podczas jazdy wszystko zaczęło powoli przygasać, a że była to noc, to nie trudno było zauważyć, że światła mijania mają zasięg jak postojówki Akumulator się rozładował mimo,że ładowanie było, ale za niskie o ten 2.0V. Codziennie akumulator trzeba było ładować prostownikiem, aby odpalić fure. Skończyło się wymianą regulatora napięcia i to pomogło... Moim zdaniem u Ciebie jest problem z alternatorem( choć moge się mylić). Jak są wyższe obroty to jeszcze tego prądu wytwarza wystarczającą ilość, a jak są niskie obroty, no to brak paru voltów i nie ładuje akumulatora. Może jeszcze być tak, że to i akumulator jest już na wykończeniu, a w połączeniu z lekko zużytym alternatorem robi się tak jak to opisujesz. Najlepiej by było włożyć jakiś dobry, sprawdzony akumulator i zobaczyć co będzie się dziać. Pozdrawiam i mam nadzieje, że wyleczysz Charadke

ja mialem podobny problem
po pierwsze wymien sczotki na alternatorze (ok 20 zł oryginalne do Twojego bedzie taniej)
po 2 klemy na akusiu ja mialem za luzne i tez nie chial odpalic reakcja podobna do tej co opisales (wlasciwie to brak reakcji )

Dzięki za informacje.
Muszę pokombinować, chociaż pewnie trochę to potrwa bo na razie czasu brak.
Jak już się uporam to na pewno opisze co i jak.

Też miałem podobny problem z alternatorem, ale wymiana szczotek pomogła na ok. 2 tygodnie i później znowu padł. Kupiłem drugi używany za 80zł. Teraz wszystko chodzi jak trzeba.

Z problemem się jakby uporałem.
Kupiłem oryginalny alternator, dałem do regeneracji: wymiana łożysk i szczotek. Następnie do elektryka bo sam by się z tymi kablami i pozostałościami po polskim alternatorze nie połapał. Dzisiaj odebrałem. Ładowanie prawidłowe ponad 14V. Wszystko działa.
Ale mam dodatkowy efekt dźwiękowy, przy obciążeniu alternatora np. po włączeniu świateł słyszę świst, dźwięk taki jak przy załączającej się turbinie. Kiedy przyspieszam "turbo" się oczywiście włącza również. Przy wyższych obrotach już tego nie słychać, bo silnik zagłusza, ale generalnie wolałbym się tego dźwięku pozbyć. Sam elektryk mi na to zwrócił uwagę i powiedział, że to normalne przy obciążeniu w niektórych alternatorach, dlatego nie mam się tym przejmować.
Myślałem, że może pasek za mocno naciągnięty, ale podobno naciągnięty dobrze (jeszcze jutro sprawdze). Pasek zmieniany wraz z paskiem rozrządu jakieś 2500 km temu.
Doświadczył ktoś podobnych świstów? oczywiście poza Gtti

Z tego co ja wiem to każda 1,3 16V EFI tak świszczy ja słyszałem taki właśnie efekt na jednej 1.3 EFI g102 w Krośnie więc to chyba normalne. Ale dźwięk moim zdaniem miły i zawsze człowiek pomarzy ze ma turbo!!

Po obejrzeniu filmików ze zlotu i tego filmiku:
http://pl.youtube.com/watch?v=wl5tOPAJAQg
gdzie dokładnie słychać ten świst, muszę powiedzieć, że chyba faktycznie ten typ tak ma.
Dzięki za info.

Co do dźwieku altka to pry rozładowanym ako odpalisz engine to przez najbliższe kilka ulic będzie bardzo charakterystyczny dźwiek - świst przechodzący w budzenie, ako osiągnie po czasie żadane parametry i wszystko wraca do normy.