forum.charade.pl | Polski Klub Daihatsu Charade

Hej!
Jakiś czas temu pisałem o tym, że urwałem amortyzator na pięknych Wrocławskich drogach.
Pełen zapału przystąpiłem do napraw. Zostały wzmocnione kielichy, wymienione el. gumowe zawieszenia i oczywiście nowe amortyzatory. Wszystko robione oczywiście w moim garażu. Wyjeżdżam z pod domu - a hałas straszny. Tył tarabanił się jakby pusta szklana butelka latała po bagażniku. Wszystko sprawdziłem 10 razy - nie am bata. Wszystko lepsze jak z fabryki
Głupio pomyślałem - może się rozjeździ. Nie rozjeździło się.. Jeden (nie jestem jeszcze pewien czy drugi też nie) z amortyzatorów ma minimalne luzy i telepie się pod obciążeniem.
Zadzwoniłem do Pana ze sklepu (J: Ja P:Pan)

(bla, bla bla)
P: Ma Pan paragon
J: Mam
P: A ekspertyzę?
J: Jaką ekspertyzę? Tu nie potrzeba żadnej ekspertyzy! W rękę biorę amortyzator i wyczuwam luzy
P: Bez ekspertyzy nie przyjmę
J: Panie! Ten amortyzator kosztował 70zł! Kompletna ekspertyza będzie kosztować 50% jego wartości!
P: W sumie racje. To niech Pan przynosi, ale cienko to widzę. Oczywiście parami.
J: Jak parami? Bez jednego auto ustoi. Ale bez dwóch co ma robić? Lewitować? Jeden mi nie działa
P: Niech Pan kupi dwa nowe. A drugie dwa odeślemy. Jak te dwa wrócą naprawione to zrobimy zwrot.
J: Jakbym chciał kupić dwa nowe to bym kupił. A ja potrzebuję reklamować JEDEN i to też NOWY
P: Ale serwis nie przyjmie jak nie wymieniane parami
J: Przecież "KU%!@!@!@" wymieniłem parę! Po co dwa kupiłem? Jeden jako trofeum nad łóżkiem wisi?!
P: Proszę poczekać dzwonię do serwisu firmy HARD... Już jestem. Przyjmą jeden.
J: O. Czyli się da. Super.
P: Zapraszamy. Oczywiście proszę przynieść pismo od mechanika kiedy sprzęt był montowany ile KM przejechał. No i ta diagnoza.
J: Przecież jeszcze 3 minuty temu powiedział Pan, że nie potrzebna.
P: No tak. Ale inaczej pewnie nie uznają.
J: Znaczy, że tracę czas?
P: YYYyy.. Nie...
J: Wie Pan co, zaraz ta rozmowa będzie więcej kosztować niż nowy amortyzator... Mam przyjechać czy nie. Co dwie minuty zmienia Pan zdanie.
P: Niech Pan przyjedzie. Ale i tak nie uznają...

I jak sądzicie, uznają czy nie?
Jest ktoś mi w stanie załatwić kwitek od mechanika który potwierdzi, że montowałem te amortyzatory i są skaszanione?
Jeżeli jakiś Pan Policjant czyta to forum - NIC SIĘ K$*#@$$@ NIE DA ZAŁATWIĆ W TYM KRAJU LEGALNIE!

Ile czasu temu kupiłeś amorki? Dostałeś do nich instrukcje montażu, kartę gwarancyjną? Jak tak to przeczytaj uważnie warunki jak nie to możesz kombinować z zwrotem towaru... Dużo pisania.

Powodzenia

amory po 70 zyli? i ty chcesz je reklamować? to po tyle chodzą sprawne używki;
wg.mnie nie uznają;
co innego gdyby to np. KYB były, to by uznali;

Po tyle do Astry chodzą

Karty nie ma. Instrukcji też nie. Mam tylko paragon.

W takim razie sprzedawca nie może rządać od ciebie potwierdzenia montażu przez "speca" a ty nie masz gwarancji, zagoogluj "niezgodność towaru z umową"
Powodzenia

no i jak nie bedzie chciał przyjąć to postrasz go troche rzecznikiem praw konsumenta a jak wogole nie przyjmie to rozwieś mu przy sklepie plakaty jakie to czesci sprzedaje hehehehe
najlepiej u konkurencji bo tamci to napewno takie cos u siebie powiesza....
nie ma litości dla skur,wysynów

co do tego ze nie ma gwarancji to sie nie zgodze, bo zeby byla gwarancja musi byc dowód zakupu a ten jest, wiele firm tak robi, uznając gwarancje na podstawie paragonu a nie wydajac karty gwarancyjnej moga miec np na swojej stronie regulamin reklamacji w ktorej sobie zażyczą jakies bzdury, np potwierdzenia ze amor był zakładany przez warsztat z papierami a nie pana Heńka emeryta złotą rączke

Pojechałem na stację diagnostyczną. Pogibali autem we wszystkie strony. Wszystko jest OK. Zero luzów w zawieszeniu. Usłyszeli stuki, ale uznali to za normalną pracę olejówek. Werdykt - w głowie mi chyba stuka.
Po chwili zjawił się starszy Pan z kitką. Wlazł pod auto i stwierdził, że amory są jakoś dziwnie podrapane. Jakby coś w środku ocierało. Już bez żadnych super maszyn ręką poskakał autem i stwierdził, że to na 90% amorki.
3 dni później pojechałem do warsztatu. Panowie tak się rozpędzili, że chcieli z niewyjaśnionych mi powodów ściągać bak na paliwo... Przy okazji zaczęli coś grzebać przy silniku, chodź nie o to chodziło. Szybko zwinąłem stamtąd auto i uciekłem.
20 metrów za warsztatem był sklep, więc wpadłem po piwko. Jak wróciłem i chciałem odpalić - nie świeciła się żadna kontrolka.
Auto dopchałem do domu... Jakieś 2 kilometry. Rano się okazało, że Panowie "przypadkiem" odłączyli jakiś kabelek który szedł do aku i auto raz się zebrało a potem nie chciało. Wszystko po podłączałem i pojechałem po nowe amorki. Kupiłem tym razem japońskie KAYABA. Zamontowałem i nagle stuki ucichły.. Efekt - Nowe amortyzatory jakże nie renomowanej firmy "HARD" były uszkodzone fabrycznie. Na szczęście w AutoImporcie siedzieli kumaci ludzie i będą pomagać mi w walce o odzyskanie pieniędzy od Hard-a..

no to gratuluję trafnego wyboru KYB - z nimi napewno nie będziesz miał problemów no i w końcu ktoś oprócz mnie ma dobre markowe amorki ;
powodzonka w odzyskiwaniu kasy;

Dzięki
Jeżeli odzyskam kasę od razu kupuję takie same na przód.
Potem zostaje tylko chłodnica, uszczelka pod miską i klawiaturką, klocki z przodu i można się brać za blachę

Takie tanie amrotyzatory jak hart (podejrzewam ze HARD to twoja literówka) ,kamoka i inne w podobnej cenie są gorsze niż stare firmowe amortyzatory. Mialem w rece amortyzator hart i powiem Tobie....ze to nie działa poprawnie jak amortyzator. Bmw podjechalem kiedys na maszyne testujące praktycznie bez amora i mi pokazalo ze sprawny na 100%, wiec temu nie ufaj. Bedzie to dla Ciebie nauczka ze kupuje sie tylko KYB (kayaba), sachs, ewentualnie monroe (chociaz one pomimo iz drogie ostatnie sie pogorszyly).
Jesli nie stac Cie na KYB ,to lepiej zregeneruj stare amortyzatory.
Klocki polecam ATE (jednak one rowniez do najtanszych nie należą)

PS.Podjechalbys do mojego znajomego do warsztatu z takim tanim amorem to by Tobie powiedzial ze nie zamontuje Tobie tego bo ich nawet czasami nie idzie poprawnie zamontować.

Dzisiaj zaryzykowałem i kupiłem przewody do świec Polskiej firmy JANMOR PROLINE. Jak na razie git. Zobaczymy co będzie za klika tyś. kilometrów..

Miejmy nadzieje ze tobie posłuża te kable......... bo mi co wiekszą ulewe silnik przerywał przez te kable.

u mnie w CB-80 nowe janmory poszły do kosza ( za 92 pln) a już lapsze od nich okazały się z JC premium ( za 26,50 pln-wyprzedaż była w inter carsie) ;