forum.charade.pl | Polski Klub Daihatsu Charade

Forum Klubu Daihatsu Charade
Teraz jest 22-12-2024, 13:52

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Regulamin działu


Kliknij, aby przejrzeć regulamin



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 12 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: informacje przydatne podczas podróży zagranicznych
PostNapisane: 02-03-2011, 00:36 
Offline

Dołączył(a): 08-02-2011, 22:13
Posty: 340
Lokalizacja: Rzeszów
Samochód: Daihatsu
Model: G203
Rok: 1995
nie do końca pewny jestem tytułu tematu
jak macie lepsze sugestie, to zmienię
myślałem też o: wyjazdy zagraniczne, jazda poza graniami kraju, warto wiedzieć jadąc poza kraj czy nasze doświadczenia z jazdy poza granicami
ale i tak ten chyba najlepszy

jakkolwiek, wielość propozycji, chyba przybliżyło intencję nowego wątku
mianowicie proponuję wymieniać się doświadczeniami z jazdy poza granicami Polski
drogi poza granicami, to nie tylko inny asfalt i mniej dziur :lol:
ale tez szereg istotnych dla kierowców wiadomości
a to forum skupia przecież kierowców
no bo chyba nikt nie ma w garażu 3 charad by se stały i wyglądały
tylko nimi jeździ
(o ile nie zabrali mu prawka :lol: )

no to zacznę

w tamtym roku miałem okazję pierwszy raz przetestować charadkę na prawie 4 tysięcznej trasie po Europie.
co tu dużo mówić - sprawowało się rewelacyjnie.
ale opisze też wszystkie szczegóły trasy, co by inni zmotoryzowani mieli łatwiej, w przypadku decyzji na podróż jak moja, o wiedzę z moich doświadczeń.
także Internet (i telewizja) kłamią :lol:
przede wszystkim mowa o dostępności gazu za granicą.
po kolei.
z Polski do Finlandii jechałem na Warszawę, kolejno na Suwałki, przez Zambrów, Augustów (E67) i na granicę z Litwą. dalej cały czas E67 przez Łotwę (objechanie Rygi, jazda wzdłuż Bałtyku) i Estonię aż do Tallina do portu. tam prom do Helsinek i autostradą na Lahti, dalej drogami pomniejszymi (lepsze te ich pomniejsze niż nasze autostrady).
w Polsce oczywiście z gazem zero problemów.

na Litwie jest podobnie. tankuje się samemu, można płacić kartą.
cena podobna do naszej.
tankowanie samemu (jeśli ktoś tego jeszcze nie robił nie jest trudne)
trzeba tylko zobaczyć że jest guziczek metalowy przy pistolecie do gazu, który po nałożeniu na końcówkę wlewu gazu przy aucie, należy wcisnąć (zablokować pistolet). ot cała sztuka.
a-ha na Litwie może pisać LPG, gas lub duljos (takie coś zauważyłem)
ale generalnie radzę po prostu patrzeć, czy są zbiorniki na gaz i dystrybutor, bo zdarza się i to często, że na tablicy przy drodze którą ma każda stacja z wyszczególnionymi e95, e98 i D nie ma gazu i może to mylić polskiego kierowcę, który wiedziony doświadczeniem z Polski wie że co na tablicy to na stacji - a zagranicą tak nie jest. gaz w rzeczywistości może być.
także nie sugerować się tablicą, tylko wyglądać trzeba zbiorników z gazem.
na Litwie problem jest ze Statoilem, gdzie gaz jest często, tyle że tankują go od 8 czy 9 rano do 8 czy 10 wieczorem (nie pamiętam). na mniejszych stacjach (prywaciarze) tego problemu nie ma.

na Łotwie gaz też jest tyle, że na Statoilu i Lukoilu których jest dużo i na których jest gaz - też tankują go tylko do 22 (chyba od 7).
byliśmy 15 po 22 na Lukoilu na Łotwie i usłyszeliśmy krótkie "niet - rano".
generalnie jedynym plusem Łotwy jest długa trasa wzdłuż Bałtyku. ogólnie mam niemiłe wspomnienia odnośnie tego kraju. parkingi wzdłuż trasy biegnącej wzdłuż morza sa godne uwagi i warto się zatrzymać by popodziwiać zachód nad morzem (oczywiście zero ludzi).
Obrazek

oprócz powyższego Łotysze sa niemili, gburowaci i naburmuszeni.
na całej trasie można jechać nie więcej niż 90km/h choć można by więcej spokojnie. jechać trza tyle ile jest bo tylko czekają po krzakach żeby przekroczyć o 3 prędkość.
15 metrów za granicą z Litwą w drodze "tam" służba celna kazała mi dosłownie "skolko przedumać" (otwierając środek książeczki paszportowej i pokazując na jej wnętrze) czy mam wszystkie papiery.
oprócz nakazu "dumania" reszta papierów była ok. nawet nie chcieli ubezpieczenia mówiąc "haraszo" i machając ręką...
jeśli umiesz "dumać" w walucie stojącej 4 krotnie wyżej od polskiego zł, to problemów mieć nie będziesz.
po teście z matematyki, czyli "dumania", mogłem jechać dalej (choć początkowo usłyszałem na dzień dobry "wracajcie do domu, nazad, abarot").
generalnie spotkany po drodze tirowiec powiedział, że zawsze parę drobnych "unijnych" trza mieć. a taryfikator jest taki. za 5 już można. za 10 dość dużo można (większość rzeczy), za 20 wszystko można, a za 30 i na promilach można. no coment.

Estonia - tam gazu tak wiele nie ma.
trza dobrze spozierać.
generalnie pisze duljos raczej (jak i na Litwie). gaz ładuje sie samemu na dystrybutorze samoobsługi (na kartę).
w Tallinie są dwie stacje (usłyszane od taksówkarza) i by do takiej trafić właśnie taksiarza radzę się spytać, bo inaczej nie ma szans trafić.

w proekologicznej Finlandii nie wiedzą co to gaz, pokazują na butle do piecyków którymi sie handluje na stacjach benz.
Finlandię więc przejechałem całą z pustym zbiornikiem gazu, który nie zdążyłem zatankować w Talinie bo sie na prom spieszyłem, jeździłem na benie.
benzyna jest tam dobra. na każdej stacji praktycznie jest dystrybutor do samoobsługi (na kartę lub gotówkę wrzucamy).
tyle, że co ciekawe wrzucasz 20 euro i za tyle Ci leje. jak nalejesz za 15, to reszta Ci przepadnie, chyba że masz jakiś kanister.
z kartą jest różnie, bo albo deklarujesz kwotę, do której chcesz nalać a odbije ci z karty sumę rzeczywistą (nalaną) albo po prostu wkładasz kartę, wyciągasz pistolet i lejesz (masz na to 3 min - żeby zacząć lać na wybranym dystrybutorze). potem Ci odliczy kwotę z dystrybutora.

co jeszcze z ciekawszych rzeczy...
na Litwie parę fotoradarów jest, ale nie tak wiele.
na Łotwie chyba nie ma.
w Estonii też.
w Finlandii są i są też auta z wideo rejestratorem (miałem akurat okazję zobaczyć na własne oczy takie w akcji na autostradzie na której jest do 120 km/h)
na Litwie można pruć 90, na Łotwie też, w Estonii jest już dużo kawałków z ograniczeniem do 100. w Finlandii też do 100 jest dużo.
autostrady na trasie miałem około 10 km na Litwie i potem w Finlandii od Helsinek do Lahti jakaś stówa (100km).
drogi puste, ruch mały - także nawet z tym 90 można średnią dobrą zrobić, bo tyle praktycznie cały czas można jechać.

jeszcze jedna atrakcja trasy - prom.
co ciekawe w różnych portach różnymi liniami można płynąć.
nie ma tak, że z jednego portu wszystkie linie startują.
viking line ma odrębny port i jest drogi.
płynęliśmy nim w tamta stronę i za auto + 4 osoby zapłaciliśmy 150 euro.
z drugiego portu odchodzi talink, star i ecro line. ostatnim płynęliśmy z powrotem i zapłaciliśmy za auto + 4 osoby 88 euro. także różnica potężna i warto poszukać opcji.
ale ten ecro line jest chyba najtańszy, bo za talink krzyknęli 132 euro.
poza tym na prom lepiej kupić bilet wcześniej. na przykład na viking line (przejazd "tam" ) na prom o 16,30 można kupić bilet do 16,10 (zostawiają sobie czas na wjazd aut na prom). i do tej godziny można przejechać przez bramki.
jak wracaliśmy ecro line, to na prom o 8 rano kazali być już o 7 przy bramkach. czekaliśmy tam w kolejce 40 min (już za bramkami) żeby wjechac na prom ! (także długa przeprawa).
wyjeżdżając w porcie w Helsinkach z promu i będąc już za bramkami czekaliśmy też około godziny na wyjazd na drogę (przejazd "tam").
generalnie - prom to długa zabawa i to że ma płynąc od 8 do 11 oznacza, ze trza na niego być koło 6,30, a wyjedzie się koło 12 na drogę po rejsie.
rejs więc promem, to zabawa parogodzinna, by pokonać dystans 90km morzem. do tego jest to droga zabawa. ale w alternatywie jest tylko trasa przez ruskich... i to "na około", także chyba ten prom lepszy.

na porcie w helsinkach jet parking długoterminowy i można tam zostawić auto na długo. cena spada z ilością godzin postoju. za 11 godzin daliśmy 16 euro. parkometr bierze gotówkę lub mastercard - visa electron nie obsługuje (zaznaczam, że ten parking jest czynny 24 na h. nie ma, że od 17 czy 18 za darmo).
podobnie z karta visa electron mbanku (taką mam) nie wybierzesz nic w bankomatach "otto" w Finlandii. a tylko te spotykałem, ale płacić, to nią płaciłem na stacjach za paliwo i za zakupy, kawę itd.

na Litwie Łotwie i Estonii karta sprawdza się dobrze, nawet na zadupiastych barach na pustkowiu w Estonii (sprawdzone).
generalnie najlepiej jest mieć ze sobą i vise i mastercard to ma się większą pewność. oczywiście różnych banków, gdy są problemy z łącznością lub przerwą w komunikacji banku ze światem.
ja miałem vise i gotówkę (euro) i dało to rade. ale czasem tez używaliśmy mastercard.
najgorsze drogi były... o dziwo, w Finlandii (poboczne)
o ile autostrady sa super i średnio główne też, to te poboczne są często szutrowe!
ciągną się po paręnaście, albo nawet parędziesiąt kilometrów lasami i pustkowiami.

zwróćcie uwagę na znak ograniczenia prędkości na pierwszej fotce oraz na nazwę ulicy na trzeciej
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
taką wypasioną drogą jechałem 15 km od głównej (asfaltu) do naszego domku nad jeziorem (15 km kamieniami, droga leśną). spytawszy gospodarza, czy nie ma krótszej, odpowiedział ze śmiechem, że właśnie tą krótszą jechałem...

szutrówka, na której ja jechałem z czterema osobami i pełnym bagażnikiem 20-30 km/h, miała znak ograniczenia do 80km/h !!!
niesamowity widok. sa tez w środku lasu nazwy ulic i znaki ustąp pierwszeństwa przejazdu stojące na wylocie jednej szutrówki na drugą (szok!!!).
i zapierdzielają nimi ruscy (wiele ich tam jest) i Fini.
to jest niebezpieczne, bo kamieniem można oberwać. ja tak oberwałem i mam wgniota na parę milimetrów. cudem trafił pod szybę kamień i mam to na drzwiach, bo byłby ino trzask.
oprócz tego trza jadąc tam dobrze sprawdzić podwozie, żeby wahacze sworznie łożyska itd wytrzymały na tych szutrówkach. ja tak zrobiłem i moje wytrzymały.

poza tym drogi super na całej trasie zagranicą.
przede wszystkim puste i same lasy wokół.
można ciąć cały czas tyle na ile znaki pozwalają.
co jeszcze dla kierowców - parkometry. w Finlandii trza kupować bilety. 1 euro za 1 h.
miejsca w mieście na parkometry są płatne w dni powszednie do 17 lub 18. potem można za darmo stać.
co ciekawe jak kupiłem o 16,40 bilet na godzinę, to mi wyskoczyło, że mogę stać do 9,40 dnia następnego. (czyli nie odlicza godzin bezpłatnych - nocnych).

w Estoni w Tallinie parkingi w starym mieście są cholernie drogie - 4,60 euro za godzinę!
ale myśmy stali u gościa na posesji za 3 euro 3 godziny.
no i jeszcze jedno - w Finlandii stacje nie są czynne całą dobę. ale mają dystrybutory na kartę, więc kartę warto mieć, to wówczas można tankować o dowolnej porze.
w Finlandi benzyna jest najdroższa - 1,42 (czasem 1,39 a nawet 1,5) euro za litr średnio płaciłem na jesieni.
reszta krajów w miarę podobnie do Polski.

to chyba tyle
jeśli chodzi o tą trasę

mam nadzieję, że temat o wyjazdach zagranicznych się rozwinie
bo stanowiłby dla wszystkich kierowców zbiór praktycznych info,
z których nie wiadomo kiedy i kto
będzie mieć potrzebę skorzystać

_________________
High Enough // All She Wrote // Edge of Time


Ostatnio edytowano 09-03-2011, 22:06 przez w_ojtek, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Charadą w świat
PostNapisane: 06-03-2011, 22:13 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 31-08-2010, 16:58
Posty: 616
Lokalizacja: Gdynia
Samochód: DAIHATSU
Model: CHARADE G100
Rok: 1992
Temat dobry, Twój opis bardzo obszerny i dokładny. Brawa dla Ciebie.

Ja charadą narazie żadnej trasy nie miałem, za granicą byłem - norwegia.

No ale jeśli to charadą w świat to chyba nie mam co pisać nie ?

Sama charadka przepłyneła z Gdyni PL do Szwecji na Karlskrone a potem przejechała aż do Oslo w Norwegii - ale jechał nią mój ojciec. Narzekał tylko na zbyt krótkie siedzisko w sumie ;p A tam to przy największych skandynawskich mrozach problemów nie miał z odpalaniem (wprawdzie 2 razy zalał ją troche poprzez pełne ssanie czego i sam doświadczyłem i radze unikać)

To tyle

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Charadą w świat
PostNapisane: 07-03-2011, 12:17 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30-10-2010, 19:57
Posty: 226
Lokalizacja: Warszawa
Samochód: charade
Model: G100 CS
Rok: 1992
Charadką najdalej zajechałem, hmmm 50 km od Warszawy ? :) coś koło tego. Za granice jeździłem masterem maxxi. Holandia, Anglia, Belgia, Niemcy, Francja prawie cała, ale charadką bym sie chyba nie odważył tyle km nastukać co masterem.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Charadą w świat
PostNapisane: 08-03-2011, 23:10 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 05-08-2010, 17:44
Posty: 303
Lokalizacja: Wrocław
Samochód: Opel Astra 1,6 101HP
Model: Śkoda Fabia 1,4 TDi
Rok: 1994
Ja chce się wybrać z Wrocławia do Władysławowa autem.
Zobaczymy jak mój plan się zrealizuje :)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Charadą w świat
PostNapisane: 09-03-2011, 22:04 
Offline

Dołączył(a): 08-02-2011, 22:13
Posty: 340
Lokalizacja: Rzeszów
Samochód: Daihatsu
Model: G203
Rok: 1995
Qller napisał(a):
Temat dobry, Twój opis bardzo obszerny i dokładny. Brawa dla Ciebie.

dzięki.
staram się zapamiętywać takie szczególiki, ciekawostki i niuanse,
mogą przydać się ponownie mnie,
gdy zechce wrócić w raz odwiedzone miejsce lub komuś, kto wybiera się w te strony pierwszy raz i dopiero będzie przecierał szlaki

Qller napisał(a):
Ja charadą narazie żadnej trasy nie miałem, za granicą byłem - norwegia.

tu trafiłeś idealnie
bo mi akurat po głowie chodzi Norwegia.
kraje Skandynawskie są ogólnie ciekawe
stąd ta Finlandia i w zamiarze właśnie Norwegia.

Qller napisał(a):
No ale jeśli to charadą w świat to chyba nie mam co pisać nie ?

a właśnie że masz po co :D
tak se nazwałem temat, bo krótka nazwa była
ale sam zaznaczyłem, ze nie jestem pewny trafności tytułu.
jak widać moje obawy były słuszne,
zaraz, o ile się da, zmieniam nazwę tematu

Qller napisał(a):
Sama charadka przepłyneła z Gdyni PL do Szwecji na Karlskrone a potem przejechała aż do Oslo w Norwegii - ale jechał nią mój ojciec. Narzekał tylko na zbyt krótkie siedzisko w sumie ;p A tam to przy największych skandynawskich mrozach problemów nie miał z odpalaniem (wprawdzie 2 razy zalał ją troche poprzez pełne ssanie czego i sam doświadczyłem i radze unikać)

no znów strzał w dziesiątkę
we wstępnych planach właśnie myślę o popłynięciu promem przez Ciebie wspomnianym
i zrobienie trasy, przez Sztokholm, aż do zachodnich krańców Norwegii
w okolice Stavanger

no i na razie jestem na etapie zbierania info
bo jeszcze nigdy Szwecji ani Norwegii na żywo nie widziałem

także jakbyś mógł coś więcej napisać o tej trasie
interesuje mnie np faktyczna dostępność gazu w Szwecji i Norwegii, ceny, godziny otwarcia stacji, umiejscowienie - autostrady, czy trasy boczne itd itp?
no i jakbyś coś pamiętał z tematu opłat za przejazdy w Norwegii ?

osobiście doczytałem się, że prawie wszystkie drogi są tam płatne
nie tylko autostrady, ale większość dróg, za wyjątkiem jakiś naprawdę pomniejszych
co jest dość nietypowe, jak na Skandynawię
bo to bogata część kontynentu
i w Szwecji, czy Finlandii za przejazd się nie płaci (w tym po autostradach)
w Dani zresztą też, za wyjątkiem przejazdów przez mosty

no i jeszcze temat tego promu,
tez jakbyś mógł coś więcej...

napisz też, czy płaciłeś w tych krajach kartą, jak to tam wygląda,
czy akceptują visa, czy mastercard, może obie...

Dzonson napisał(a):
Za granice jeździłem masterem maxxi. Holandia, Anglia, Belgia, Niemcy, Francja prawie cała, ale charadką bym sie chyba nie odważył tyle km nastukać co masterem.

opisuj, co pamiętasz...
nie ważne czym jechałeś, ważne, że już to robiłeś
masz doświadczenie

z tych krajów akurat też nigdzie nie byłem
jakoś tak omijałem zachód zawsze.
akurat u mnie to albo
południe (Słowacja, Węgry, Austria, Słowenia, Włochy, Grecja)
albo północ (Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia)

o południu, też coś spróbuję skrobnąć
chociaż byłem w 2009
i wówczas jeszcze jeździłem nissanem

a Tobie Dża, to tyle co powiem ciekawego, to to,
że na północy mają dobry gaz
ja jak tankowałem bałtyk-gaz
to mi poldek o niebo lepiej szedł i mniej palił
ale to było już chwile temu,
i nie wiem, jak teraz ten gaz na jakości się utrzymał.
a był on niegdyś głównie dostępny na pomorzu
w swoich okolicach na stacjach grossar też go widywałem
taki niebieski znaczek (logo) ma, chyba błyskawicę

a nawiasem mówiąc, właśnie do Władysławowa wtedy jechałem z Rzeszowa

dobra to na koniec
dla podkreślenia
moją intencją jest byśmy stworzyli temat
gdzie znajdą się ciekawe informacje, doświadczenia, ciekawostki, praktyka,
kierowców forumowych, ale i pasażerów (choć zawsze jako kierowca się chyba więcej zapamięta, pasażer raczej bardziej zwraca uwagę na ceny piwa po drodze i dostępność wc :D )
z wyjazdów zagranicznych, z podróżowania po europie, czy nawet dalej
nieważne jakim autem

liczą się tu informacje, które przydadzą się chcącym pojechać gdzieś poza Polskę

ja tez opiszę (na spokojnie) wyjazd do Włoch, gdzie jeździłem nissanem
lub jazdę po Grecji, gdzie prułem lokalną rakietą ibizą 1,3 :lol:
(145 na autostradzie, w porywach do 155 z górki :lol: )

_________________
High Enough // All She Wrote // Edge of Time


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: informacje przydatne podczas podróży zagranicznych
PostNapisane: 09-03-2011, 22:35 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 31-08-2010, 16:58
Posty: 616
Lokalizacja: Gdynia
Samochód: DAIHATSU
Model: CHARADE G100
Rok: 1992
Szwecja to autostrady darmowe, norwegia to już płatne ale i wjazd do większych miast również.
Z tego co się orientuje to ojciec zawsze visą raczej płacił albo gotówką. Cena nie małe ale to skandynawia w końcu :/
Ale tak czy inaczej jak się płaci za przejazd autostradą to wiadomo że te pieniądze wkładają w asfalt po którym się jedzie.
Drogi są bardzo dobre ( no ale są i wyjątki, np. centrum Oslo, tragedia )
Jak będziesz jechał to napewno będzie Ci się miło patrzało na wysokie skały z boku drogi, niezapomniane przejazdy przez kilku kilometrowe tunele, a jakbyś jechał w nocy to masz cały czas oświetloną droge przez latarnie, zimą ? Po 3 pługi na raz jeźdżą i to z prędkością około 70km/h. Kultura norwegów co do jazdy jest wysoka, ale nie ma się co dziwić skoro za poważne przewinienia oprócz astronomicznych kwot, utraty prawa jazdy grozi nawet areszt.
Znowu poza autostradami jest mnóstwo rond. Tam trzeba się pilnować.

A co do autostrad to oprócz normalnych 2-u lub 3-y pasmowych są odcinki 1 pasmowe :D jedzie się jak po sznurku i wprawdzie nudno ale można podziwiać widoki. A co do tych 1 to tam każdy wjazd na autostradzie działa z idealną prezycją co do zasady zamka błyskawicznego, kolejna rzecz której trzeba pilnować.


Z gazem to trudno mi powiedzieć bo zazwyczaj tylko Pb .
Stacje są spotykane na trasie w miarę często.

Doradzam poruszanie się za pomocą nawigacji.
Nie ma co się bać jeździć drogami szutrowymi. Są szerokie i w lepszej jakości niż u nas asfalt.


Co do promu, pierwsze co rezerwuj bilety jak najwcześniej, ceny zmieniają się z dnia na dzień. Na samym promie nie ma na co narzekać.


No narazie tyle mi przychodzi do głowy, wrzuce pare fot jeszcze


Bym zapomniał, zimą to najlepsze, najdroższe zimówki, najlepiej kolce ( wjazd do oslo to niestety też opłata za kolce :/) i łańcuchy w bagażnik !!! Łopata to tam jest normą w bagażniku.



Polecam : Drammen Spirala
Verdens Ende
Oslo - Viggeland Parken, Ogród botaniczny, opera, twierdza.
Jest też fajna trasa piesza na skocznie dla lotniarzy na skarpie ale nie pamiętam teraz nazwy :/


Załączniki:
Widok ze skoczni.JPG
Widok ze skoczni.JPG [ 68.6 KiB | Przeglądane 10160 razy ]
Widok na Drammen.JPG
Widok na Drammen.JPG [ 122.7 KiB | Przeglądane 10160 razy ]
Verdens Ende.JPG
Verdens Ende.JPG [ 108.97 KiB | Przeglądane 10160 razy ]

_________________
Obrazek
Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: informacje przydatne podczas podróży zagranicznych
PostNapisane: 12-03-2011, 00:02 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 08-07-2008, 10:17
Posty: 44
Lokalizacja: Wrocek
Samochód: Charade
Model: G100
Rok: 91
To i ja dorzucę swoje 3 grosze, albo raczej 3 eurocenty :)
Charadą najdalej zapuściłem się raz do Szwajcarii. Trasa przez całe Niemcy, aż do granicy z Francją i na południe do CH. Autobahny w DE każdy wie, ograniczenń brak ;) Gorzej w Szwajcarii, ograniczenia są, wszyscy trzymają się przepisów i nie pojedziesz szybciej.
Co do gazu, w DE bliżej Polski stacje stoją gęsto i pistolet mają właściwy. Samoobsługa oczywiście. Im dalej tym gorzej, ciężko znaleźć stację, a jak już uświadczysz to końcówki mają inne. Musisz zapożyczyć od obsługi przejściówki, dostaniesz walizkę z końcówkami i możesz sobie dopasować :) Walizkę wypożyczysz za dowód lub kaucję. W samej Szwajcarii LPG nie widziałem, był siakiś inny gaz. Tak więc podróż na E95 :)
Drogi w CH piękne, autostrady, długie tunele (w powietrzu czuć spaliny). Najlepsze jednak górskie kręte odcinki przez przełęcze. Raz skoczyliśmy do Chamonix we Francji, droga boska. Aha, przy wjeździe do Szwajcarii dwie kolejki samochodów, z naklejkami i po naklejki. Za wlepkę zapłaciłem bodajże 40 franków.
Z ciekawych zdarzeń drogowych to pstryknęło nam zdjęcie gdy przejeżdżaliśmy na ciemnozielonym przez skrzyżowanie w Losanne. Na szczęście kartka do Polski żadna nie przyszła :)
PS. No a Charada oczywiście niezawodna 8)


Załączniki:
SDC12183.JPG
SDC12183.JPG [ 137.7 KiB | Przeglądane 10136 razy ]

_________________
Czarny pocisk CB23 :D
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: informacje przydatne podczas podróży zagranicznych
PostNapisane: 19-04-2011, 22:26 
Offline

Dołączył(a): 08-02-2011, 22:13
Posty: 340
Lokalizacja: Rzeszów
Samochód: Daihatsu
Model: G203
Rok: 1995
trochę późno odpisuje, ale wszystko ma swój czas :)
no i lepiej późno niż później :lol:
Qller napisał(a):
Szwecja to autostrady darmowe, norwegia to już płatne ale i wjazd do większych miast również.

no właśnie Szwecja jest darmowa, ale bodajże już i Norwegia. wcześniej były tam bramki, teraz tych bramek nie ma.
w niektórych regionach strasznie ponoć się buntowali na te bramki i je rozwalali miejscowi. obecnie ściąganie opłat wygląda tam tak, że jak przejeżdżasz przez miejsce w którym była bramka kiedys, to robi Ci zdjęcie, nagrywa, czy jakoś tak i rachunek przychodzi potem do domu.
oczywiście nie mylić ze zdjęciem z fotoradaru :lol: bo to zwykły rachunek na kwotę która za przejazd daną droga obowiązuje.
czy rachunek dotrze do Polski ? to jest pytanie. być może tak, a może nie. na pewno będzie się liczyć kwota, która się uzbiera. jeśli przejedziesz bramkę dwa razy, to chyba zrezygnują z całego zachodu, w związku z wyższym kosztem dostarczenia rachunku niż dochodem, który może przynieść (może - bo nie każdy zapłaci)
także przy niskich rachunkach, chyba gra nie warta dla nich świeczki, ale jeśli naliczyłeś bramek w***, to pewnie się pokuszą na wysyłkę.

Qller napisał(a):
Z tego co się orientuje to ojciec zawsze visą raczej płacił albo gotówką. Cena nie małe ale to skandynawia w końcu :/

no niestety, Skandynawia do najtańszych nie należy, wręcz przeciwnie i potwierdzam z autopsji, po wizycie w Finlandii.
ale i tak warto.

Qller napisał(a):
Drogi są bardzo dobre ( no ale są i wyjątki, np. centrum Oslo, tragedia

a to ciekawostka, w końcu stolica to raczej zawsze wizytówka kraju, chyba że większy wpływ na drogi mają warsztaty naprawcze i to ich wizytówki wolą rozdawać ;)
Qller napisał(a):
Jak będziesz jechał to napewno będzie Ci się miło patrzało na wysokie skały z boku drogi, niezapomniane przejazdy przez kilku kilometrowe tunele, a jakbyś jechał w nocy to masz cały czas oświetloną droge przez latarnie,

polskie marzenie...
u nas nawet jak droga oświetlona, to gmina wyłącza prąd po 23,30 (przynajmniej w okolicach Rz takie zabiegi zauważyłem)

Qller napisał(a):
zimą ? Po 3 pługi na raz jeźdżą i to z prędkością około 70km/h.

no ja raczej planuje okres bezśnieżny
Qller napisał(a):
Kultura norwegów co do jazdy jest wysoka, ale nie ma się co dziwić skoro za poważne przewinienia oprócz astronomicznych kwot, utraty prawa jazdy grozi nawet areszt.

mój kolega, który tam jeździ do roboty dosyć regularnie mówi, że musi się równie regularnie jak tam jeździ, przyzwyczajać i odzwyczajać (i to szybko) od i do polskiego stylu jazdy. ichniejsze sankcje budzą świadomość i wyobraźnie.

Qller napisał(a):
Znowu poza autostradami jest mnóstwo rond. Tam trzeba się pilnować.

a ronda są "z trójkątem", czyli puszczasz tego, który już jest na rondzie,
czy pierwszeństwo "prawej ręki" jest częstsze, jak na zwykłym skrzyżowaniu ?
bo znak pierwszeństwa przed skrzyżowaniem i puszczanie tego, który już po skrzyżowaniu jeździ, to częsty polski wymysł,
za granicą ronda lubią być "zwykłe", gdzie obowiązuje podstawowa zasada prawej ręki

Qller napisał(a):
A co do tych 1 to tam każdy wjazd na autostradzie działa z idealną prezycją co do zasady zamka błyskawicznego, kolejna rzecz której trzeba pilnować.

i kolejne polskie marzenie...
zasada zamka błyskawicznego, u nas - utopia
Qller napisał(a):
Z gazem to trudno mi powiedzieć bo zazwyczaj tylko Pb .

o gaz tam trudniej, to słyszałem, no i droższy niż u nas (oczywiste, jak na Skandynawię przystało)
Qller napisał(a):
Stacje są spotykane na trasie w miarę często.

ale czynne 24/h czy do 20-21 jak we Włoszech np.
zauważyłem z moich wyjazdów, że wiele krajów stacje ma czynne do godzin wieczorowych, a te 24 godzinne, które u nas są normą, tam również są, ale tylko na autostradach.
być może wpływa na to zakaz kupna alkoholu po konkretnej godzinie, w przypadku całej Skandynawii; chyba całej, bo Szwecji nie jestem pewien
Qller napisał(a):
Doradzam poruszanie się za pomocą nawigacji.

to podstawa. mam.
Qller napisał(a):
Nie ma co się bać jeździć drogami szutrowymi. Są szerokie i w lepszej jakości niż u nas asfalt.

i trzecie polskie marzenie

Qller napisał(a):
Co do promu, pierwsze co rezerwuj bilety jak najwcześniej, ceny zmieniają się z dnia na dzień. Na samym promie nie ma na co narzekać.

mhm

Qller napisał(a):
No narazie tyle mi przychodzi do głowy, wrzuce pare fot jeszcze

każde info jest cenne, szczególnie jak sie pierwszy raz myka w nieznane tereny
a dałeś dużo konkretów

Qller napisał(a):
Polecam : Drammen Spirala
Verdens Ende
Oslo - Viggeland Parken, Ogród botaniczny, opera, twierdza.
Jest też fajna trasa piesza na skocznie dla lotniarzy na skarpie ale nie pamiętam teraz nazwy :/

pogoogluje :)

kenny napisał(a):
Co do gazu, w DE bliżej Polski stacje stoją gęsto i pistolet mają właściwy. Samoobsługa oczywiście

to tylko w Polsce chyba uważają ludzi za tumanów i nie pozwalają samemu tankować gazu
z tego co słyszę potwierdza sie, że zachód faktycznie jest bardziej cywilizowany (pod tym względem)

kenny napisał(a):
Im dalej tym gorzej, ciężko znaleźć stację, a jak już uświadczysz to końcówki mają inne. Musisz zapożyczyć od obsługi przejściówki, dostaniesz walizkę z końcówkami i możesz sobie dopasować :) Walizkę wypożyczysz za dowód lub kaucję.

ale to dobrze, że mają taką magiczną walizeczkę i ją użyczają
gorzej jakby trza było kupować i wozić na wszelki wypadek każdą możliwą :lol:

kenny napisał(a):
W samej Szwajcarii LPG nie widziałem, był siakiś inny gaz. Tak więc podróż na E95 :)

za bogaci na gaz, jak i Finlandia

kenny napisał(a):
Drogi w CH piękne, autostrady, długie tunele (w powietrzu czuć spaliny). Najlepsze jednak górskie kręte odcinki przez przełęcze. Raz skoczyliśmy do Chamonix we Francji, droga boska. Aha, przy wjeździe do Szwajcarii dwie kolejki samochodów, z naklejkami i po naklejki. Za wlepkę zapłaciłem bodajże 40 franków.

mhm

kenny napisał(a):
Z ciekawych zdarzeń drogowych to pstryknęło nam zdjęcie gdy przejeżdżaliśmy na ciemnozielonym przez skrzyżowanie w Losanne. Na szczęście kartka do Polski żadna nie przyszła :)

może tylko migacz-straszak
w Polsce też takie są, tylko błyskają, a nie robią zdjęć

dobra dziś się zmobilizowałem do tego posta, a niebawem opisze trasę do Włoch, o której wspominałem

_________________
High Enough // All She Wrote // Edge of Time


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: informacje przydatne podczas podróży zagranicznych
PostNapisane: 19-04-2011, 23:05 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 01-04-2007, 16:46
Posty: 1036
Lokalizacja: katowice
Samochód: daihatsu
Model: gran move
Rok: 1997
No super...aż miło czytać...z tym gazem to przerąbane...jak do Bydgoszczy jechałem z Katowic to średnio tankowanie co 200km(starczy teoretycznie na 250_300,ale był ogień i nie ryzykowałem) to ja sobie moim gran move ze zbiornikiem 34L nie wyobrażam trasy za granice ,no chyba że mieć butle jak miałem w F125 60 L...

_________________
Tylko tchórze obwiniają innych za swoje porażki....


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: informacje przydatne podczas podróży zagranicznych
PostNapisane: 20-04-2011, 14:48 
Offline

Dołączył(a): 08-02-2011, 22:13
Posty: 340
Lokalizacja: Rzeszów
Samochód: Daihatsu
Model: G203
Rok: 1995
seba601s napisał(a):
z tym gazem to przerąbane...jak do Bydgoszczy jechałem z Katowic

pamiętam jak jechałem gdzieś w 2002 czy 2003 roku nad morze i ile wtedy było stacji z gazem. nie dziwne że montowano wtedy butle 60, 70 a nawet 80 litrów (kolega miał taka w lagunie). ja miałem w poldku jakieś 65 chyba, bo ponad 50 litrów mi wchodziło. pamiętam, że gdy jeszcze nie oszukiwali na dystrybutorach i gaz był w miarę uczciwy, to potrafiłem na tej butli zrobić trasę Rz-Wawa-Rz, czyli 600km. koło 8lpg na setę wtedy poldek jadł. po wymianie dystrybutorów na elektroniczne ten sam poldek zwiększył apetyt i nagle z 8 zrobiło się 10. wtedy już Wawy nie objeżdżałem na jednej butli, a tankowałem w trasie.
teraz że stacji jest więcej i że ludzie zaczęli oprócz zapalania się na gaz, patrzeć na kwestię bagażnika, to montują te maleńkie butle. bo jak nazwać inaczej butlę, która pozwala na przejechanie 250-300km ?
o większej butli trza jednak pomyśleć, jeśli planuje sie furą jeździć poza granice. ewentualnie trzeba dbać o sprawny układ zasilania benzyną, to można w cyklu mieszanym trasę przejechać, choć raczej nie o to chodzi gdy zakładamy gaz - by jeździć na benzynie.

seba601s napisał(a):
to średnio tankowanie co 200km(starczy teoretycznie na 250_300,ale był ogień i nie ryzykowałem) to ja sobie moim gran move ze zbiornikiem 34L nie wyobrażam trasy za granice ,no chyba że mieć butle jak miałem w F125 60 L...

za granicą... wszystko zależy od tego gdzie jedziesz. w niektórych państwach również region się liczy, a i nie rzadko trasy którymi podróżujesz. zauważyłem, że zaoszczędzoną kasę na płatnościach za autostrady zainwestowałem w benzynę. tak było na trasie do Włoch. darmowe drogi, a więc te z większą ilością cyferek, nie miały gazu na stacjach, albo stacje były krótko czynne. w efekcie musiałem jeździć na benzynie (Austrię prawie całą tak przejechałem). za to po powrocie dowiedziałem się od znajomych którzy jechali do Włoch przez te same kraje, ale autostradami, że na autostradach i stacje były czynne 24/h i gaz na nich był.
tym razem na pewno inaczej bym już jechał.
nie zalecam także ślepego zakładania, że autostradami, jadąc na gazie, zagranicą najbardziej się opłaci, bo niekoniecznie.
trzeba przekalkulować. na Słowenii np. autostrady były cholernie drogie, jak pamiętam, a i na Węgrzech też są drogie.
tam se lepiej bokami jeździć. tyle, że na Węgrzech zatankuje się gaz na pobocznych stacjach (ale jest b.drogi)
a na Słowenii już nie. może w Ljubljanie, ale tak to na autostradzie tylko. sam specjalnie wjechałem na autostradę, żeby zalać gazu, co o mały włos przypłaciłbym mandatem za brak winietki. stali akurat za zjazdem i obserwowali szyby. uratował mnie rachunek sprzed dosłownie paru minut ze stacji za lpg oraz droga przebyta na nawigacji, gdzie pokazałem, ze wjechałem na autostradzie tylko by zatankować gaz i zaraz po tym pierwszym zjazdem zjechałem na "swoją" właściwą drogę. odpuścili mi, a ja od tego czasu zabieram rachunki ze sobą :lol:
bo tamten pani razem z resztą wcisnęła mi do ręki i w zasadzie tylko na tą okoliczność go zabrałem.

a teraz trasa do Włoch po krotce
na Słowacji gaz jest. nawet tańszy był od krajowego i jest niezły. dostępność - nawet auto z 34 litrową butlą powinno przejechać Słowację na gazie. na Słowacji gaz raczej mi tankowano, z tego co pamiętam.

potem były Węgry. gaz jest, ale już rzadziej (pamiętajmy, że unikałem tras płatnych - taką opcję w navi włączyłem).
do tego tam najlepiej mieć walutę ichniejszą, chociaż i euro na stacji mi zaakceptowali - niestety przelicznik "stacjowy" nie był korzystny, co było do przewidzenia. na Węgrzech gaz lałem sam. nawet nie miałby kto pomóc.

w Austrii widziałem na dwóch stacjach w Gratzu CNG, ale lpg nie. Austrię przejechałem na oparach gazu i potem benie. niestety. ale na autostradach gaz bodajże jest.

We Włoszech gaz jest, ale trzeba pamiętać, że tam jest sjesta, a więc stacje będą na pomniejszych drogach czynne od rana gdzieś do południa i potem po 2-4 godzinnej przerwie od popołudnia do wieczora 20-21.
gaz leją oni. do tego to butan (nawet tak pisze często butan-gas ) i auto mi go paliło koło 7, a wiec to dobry gaz i ze spalaniem zszedłem (normalnie mi brał koło 8,5 lpg). ceny gazu we Włoszech były porównywalne z naszymi. dlatego najlepiej wychodziłem na jeździe z tego wszystkiego na słowackim i włoskim gazie. pierwszy najtańszy był, a drugi najwydajniejszy, a przez to i tanio wychodził.

na Słowenii opisywałem wcześniej. z gazem jest problem na drogach bocznych - nie ma go.

generalnie Słowacja jest ok, górzysta, ładna i puste drogi. jedzie sie fajnie. nie było fotoradarów. ceny podobne do naszych.
Węgry - najgorszy kraj, który widziałem jak dotąd. płaski, pola uprawne, smród obornika i gnoju którym namiętnie nawożą hektary upraw i ogólnie - nic szczególnego. do tego drogie paliwo jak szlag (najdroższy gaz w trasie był właśnie na Węgrzech) i płatne (tez drogie) autostrady. no i jeszcze jedno - w*** rond, co kawałek dosłownie i bez nawigacji nie wyobrażam sobie tam dojechać dokądkolwiek, bo i z nawigacją miałem problemy.
Austria - no to prawie jak Niemcy. drogi rewelacyjne, ograniczenie na zwykłych do setki i to często. czysto, kultura na drodze itd. tylko nie ma gazu na "mniejszych" trasach.
Włochy - drogi super, gaz jest, ceny w Lidlu tamtejszym na niektóre towary niższe niż u nas, jak oliwa z oliwek, kawa w tym markowe, jak lavazza, czy segafredo, piwo w cenie naszego. mięso droższe, mleko tez i chleb drogi (ale jeden była tańszy, nieco tyko droższy od naszego). pomidory w puszce i makaron tańsze jak u nas, jak np. kluchy firmy barilla, a więc u nas górna półka.
pizza to najtańsze i smaczne jedzenie tam, z żarcia na zewnątrz. oczywiście typowa włoska wszędzie - czyli cieniutka.
jak siadacie, to doczytajcie w menu, czy nie płaci się za koperto - tam tak jest. to jest opłata za tzw. obsługę, nakrycie. gdy ta opłata w restauracji obowiązuje, to dają za nią często na stół, w momencie jak siadacie, paluszki grube (tamtejsze) ze dwie sztuki ładnie zapakowane w kolorową folijkę i dzbanek wody z kranu. przyjemność ta kosztuje około 1-2 euro/osobę.
kawa w knajpach tania i dobra, ale jak nie chcecie dostać prawdziwego espresso czyli naparstka, który nie przechodzi przez gardło, bo jest tak mocny, tylko rozpuszczalną, to mówicie że chcecie "americana", wtedy dostaniecie nesce, czyli zwykła rozpuszczalną (tam sie nie mówi rozpuszczalna, tylko americana, bo oni mają tylko nesce z rozpuszczalnych kaw :lol: ) arabskiej tam raczej nie ma w postaci takiej jak u nas - czyli zwykłej parzonej.

na spokojnie opisze jeszcze samą Wenecję, bo odnośnie jej mam pare ciekawostek, ktróre dobrze wiedziec wybierając się tam.

a teraz parę zdjęć z Alp dla zachęty niezdecydowanych

tak się jechało w góry i podziwiało z asfaltu widoki
Obrazek Obrazek Obrazek


a takie widoki były na miejscu
jak się szło Obrazek
zażywało włoskiego słońca w nieczynnym schronisku z polskim piwem obok Obrazek (tak w ogóle moje plecy witają kolegów forumowych :lol: bo to akurat ja )

a tu mamy jeziorko górskie
Obrazek Obrazek
i coś na wzmocnienie w trasie, jak widać woda krystaliczna :lol: Obrazek

a to tuż przed zachodem słońca Obrazek Obrazek
a to w trakcieObrazek Obrazek
prawdziwe niebo dolomitowe

_________________
High Enough // All She Wrote // Edge of Time


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: informacje przydatne podczas podróży zagranicznych
PostNapisane: 20-04-2011, 23:16 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30-10-2010, 19:57
Posty: 226
Lokalizacja: Warszawa
Samochód: charade
Model: G100 CS
Rok: 1992
No to i ja coś skrobnę :]

Niemcy- Autostrady jak wiadomo bardzo dobre, kebab w berlini mistrzostwo :D Starałem sie ominąć tankowania w niemczech, ceny kosmiczne, niestety juz nie pamietam ile to było w każdym bądź razie udało mi sie przejechać całe niemcy na polskiej ropie .

Belgia- Autostrady rewelacja (darmowe), tam dopiero tankowałem, ceny jak na zachód całkiem przyzwoite.Jedyne co mnie zdziwiło w Belgi, to brak ludzi :] nie wiem czy moze jakies swieto trafilem albo co, ale ludzi to wogole nigdzie nie było widać.

Holandia- Autostrady gorsze bo duzo remontów, za to widoki piękne, Architektura stosowana w Holandii, rozbraja. Co mnie zaciekawiło, to oznaczenie remontów , 20 kilometrówy remont dróg i bardzo smutna buźka pod spodem, i co 5 km znak że za 15,10,5 km koniec remontów to smutek na buźce przemieniał sie w uśmiech :) niby taka głupota, ale jak to widziałem to i ja sie uśmiechałem :] . Ceny paliw niestety podobne do niemieckich.

Francja- autostrady bardzo dobre, przejeżdzające przez środek Paryża, coś niesamowitego, ale i drogiego (90-ojro Zostało na Francuskich bramkach) Ludzie gbury, brudasy, i totalna mieszanka, od zółtków po murzynów. Francuzi jeżdżą gorzej od Polaków, wszędzie na chama sie pchają i mają wszystko w dupie. Wiejskie uliczki którymi także udało mi sie jechać były cudowne, równiutko wyłożony asfalcik idealnie na dwa samochody, pasy co prawda nie były namalowane, ale przy takim malowniczym wiejskim krajobrazie dodawało to tylko uroku. Następnie udałem sie do portu (niestety nie pamiętam miejscowości) ale i tu uwaga warta zapamiętania, francuzi życzą sobie sporą sumkę za przeprawe, pojedziesz do nastepnego portu gdzie będą anglicy i juz płacisz 30% mniej :] P.S Cena paliwa znośna, niższa niż w Belgii

Francja/Anglia - będąc na pokładzie promu, pierwsze co to poszedłem pod prysznic, potem czekałem na kuzyna, i z nudów rozglądałem sie i patrzylem na ludzi . Moją uwage przykuł koleś 26-28 lat, bezrękawnik, spodenki krótkie (w kolorze oczojebnego seledynu) i skarpetkach podciągniętych do prawie kolan, a na skarpetki założone sandały. Mysle sobie, jak nic polak .... kuzyn wyszedł z pod prysznica i zaczelismy śledzić tego kolesia :D (przeciez nie mogłem podejsc i zapytać "siema jestyeś z polski ? bo wyglądasz mi na mega wiesniaka") koleś poszedł na góre gdzie mozna było zapalić, podszedł do jakiegoś innego typa i pierwsze słowa jakie usłyszałem z jego ust to "siema *****" :D miałem taką beke z tego że pół drogi sie śmiałem.


Anglia(Londyn)- Autostrady darmowe, bardzo dobre, kierowcy uprzejmi (nawet jak na rondzie sie zatrzymasz bo nei wiesz gdzie masz jechać to Ci jeszcze pomogą opuścić rondo w odpowiednim kierunku i nikt nie trąbi nie denerwuje sie. Jak widzą zagraniczne blachy to są zawsze pomocni.)
Hotele, drogie jak cholera. Benzyna droga. Za to ciuchy .... Miałem cały dzień na zwiedzanie Londynu, niestety po wejsciu do sklepu ogarną mnie szał zakupów :D Ceny 2x mniejsze niż w Polsce ... do 20 siedziałem na sklepach :D Potem kolacyjka u znajomych polaków i powrót do Dover do portu, nastepnie trasa do Polski.


To tyle z moich doświadczeń zagranicznych. Najczęściej byłem w Niemczech i Holandi bo z 5,6 razy Francja 2x Belgia tylko przejazdem . Anglia tylko raz.



Tyle co z rzeczy które pamiętam, zdjęć żadnych nie posiadam. Tzn miałem coś tam na telefonie ale pokasowały sie.

Jak ktoś chce jakieś szczegółowe informacje bądź jakieś pytania to o ile będe w stanie to pomogę.

Ku woli ścisłości, Trasy te robiłem Masterem maxxi 2.8 TDi i woziłem wtedy okna PCV,

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: informacje przydatne podczas podróży zagranicznych
PostNapisane: 21-04-2011, 11:41 
Offline

Dołączył(a): 08-02-2011, 22:13
Posty: 340
Lokalizacja: Rzeszów
Samochód: Daihatsu
Model: G203
Rok: 1995
Dzonson napisał(a):
Niemcy- Autostrady jak wiadomo bardzo dobre, kebab w berlini mistrzostwo :D

napisz jeszcze cenę... bo mistrzostwo to może i on był, ale za ile :lol: ;)
ja w Finlandii parę razy miałem ochotę na kebaba, ale mi szybko przeszło jak zobaczyłem cenę
u nas 8 zeta, tam 8 euro
od razu głód mija :lol: :lol:

Dzonson napisał(a):
Starałem sie ominąć tankowania w niemczech, ceny kosmiczne, niestety juz nie pamietam ile to było w każdym bądź razie udało mi sie przejechać całe niemcy na polskiej ropie .

no dieselki mają dobrze, bo przeważnie na baku znacznie więcej przejedzie jak benzyniak, nie mówiąc o gazownikach, szczególnie nowych, z małymi butlami

Dzonson napisał(a):
Belgia- Autostrady rewelacja (darmowe), tam dopiero tankowałem, ceny jak na zachód całkiem przyzwoite.Jedyne co mnie zdziwiło w Belgi, to brak ludzi :] nie wiem czy moze jakies swieto trafilem albo co, ale ludzi to wogole nigdzie nie było widać.

tu są podane ceny opłat drogowych w europie http://www.pzmtravel.com.pl/informacja- ... owych.html
Belgia, Holandia, Niemcy wyglądają na darmowe
podobnie miałem jadąc do Finlandii - Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia - darmowe
Szwecja też za darmo, Norwegia - obecnie nie wiadomo jak to będzie z tym dosyłaniem rachunków do domu za przejazd przez bramki
Dania tez darmo, oprócz mostów.

a z tą Belgią i jej pustką, to nieco dziwne. według danych powierzchnia Belgii to 30 528 km², a liczba mieszkańców to 10,7 mln. no to zaludnienie na 1km wcale nei jest takie małe.
w Finlandii dla porównania masz powierzchni: 338 000 km² i mieszkańców: 5,3 mln.
może na jakie święto trafiłeś ?

Dzonson napisał(a):
Holandia- Autostrady gorsze bo duzo remontów, za to widoki piękne, Architektura stosowana w Holandii, rozbraja. Co mnie zaciekawiło, to oznaczenie remontów , 20 kilometrówy remont dróg i bardzo smutna buźka pod spodem, i co 5 km znak że za 15,10,5 km koniec remontów to smutek na buźce przemieniał sie w uśmiech :) niby taka głupota, ale jak to widziałem to i ja sie uśmiechałem :] . Ceny paliw niestety podobne do niemieckich.

nadzieja robi robotę :)
nie widziałem jeszcze czegoś takiego w trasie nigdy, a na pewno rzuciłoby mi się w oczy
ciekawe jakby nasi kierowcy na takie coś reagowali, na polskich drogach...

Dzonson napisał(a):
Francja- autostrady bardzo dobre, przejeżdzające przez środek Paryża, coś niesamowitego, ale i drogiego (90-ojro Zostało na Francuskich bramkach)

to zdziercy bezczelni. ale jak tam pomniejsze drogi są dobre, a jedziesz wycieczkowo/spacerowo, to można sie tłuc gdzieś bokami

Dzonson napisał(a):
Ludzie gbury, brudasy, i totalna mieszanka, od zółtków po murzynów. Francuzi jeżdżą gorzej od Polaków, wszędzie na chama sie pchają i mają wszystko w dupie.

słyszałem że parkowanie auta wygląda tam tak: do przodu aż zrobi - puk, do tyłu aż zrobi - puk i voila :lol:
ale nawet auta na handel z Francji są przeważnie dosyć poobijane, nie to co z Holandii na przykład

Dzonson napisał(a):
Wiejskie uliczki którymi także udało mi sie jechać były cudowne, równiutko wyłożony asfalcik idealnie na dwa samochody, pasy co prawda nie były namalowane, ale przy takim malowniczym wiejskim krajobrazie dodawało to tylko uroku.

no. i po co tłuc się autostradami i płacić. jak tu i za darmo i widoki eleganckie.

Dzonson napisał(a):
Następnie udałem sie do portu (niestety nie pamiętam miejscowości) ale i tu uwaga warta zapamiętania, francuzi życzą sobie sporą sumkę za przeprawe, pojedziesz do nastepnego portu gdzie będą anglicy i juz płacisz 30% mniej

ja już też zauważyłem, że poszukiwania tańszej opcji najczęściej się opłacają, a co najmniej zrobienie rozeznania u wszystkich przewoźników (bo na pewno któryś będzie tańszy).
tak samo miałem jak płynąłem promem z Tallina do Helsinek i z powrotem. w jedną stronę dąłem 150 euro, a w drugą 90. jest różnica, ale trza poszukać i wiedzieć, że aż takie różnice mogą być, co się może wydawać nieprawdopodobne.

Dzonson napisał(a):
Moją uwage przykuł koleś 26-28 lat, bezrękawnik, spodenki krótkie (w kolorze oczojebnego seledynu) i skarpetkach podciągniętych do prawie kolan, a na skarpetki założone sandały. Mysle sobie, jak nic polak ....

:lol: :lol:
wizytówka kraju na zachodzie
hehehe
jeszcze trza było se dodać w myślach - pewnie pielgrzym, bo oni lubią białe grube froty i sandały :lol:

ja pamiętam z Grecji, że Polaka na plaży można było poznać po reklamówkach z hipermarketu.
wszyscy mieli torby plażowe, plecaki, a Polacy siaty, folie i oczywiście tony browara :lol:

w hipermarkecie też brata Polaka poznać było od razu - wszyscy w wózkach mieli, chleby, sery, oliwki, warzywa, owoce i inne pierdoły, a krajan - piwo, wino, piwo
hehehe

alem się tą opowieścią zdrowo ubawił, dobre :D

Dzonson napisał(a):
Anglia(Londyn)- Autostrady darmowe, bardzo dobre, kierowcy uprzejmi (nawet jak na rondzie sie zatrzymasz bo nei wiesz gdzie masz jechać to Ci jeszcze pomogą opuścić rondo w odpowiednim kierunku i nikt nie trąbi nie denerwuje sie.

coś jak u nas :lol:
ale fakt, faktem, ze to sie ceni na zachodzie...
nie wszędzie to jest, niestety bo już we Francji jak widać nie; a z moich doświadczeń Estończycy również nie byli ok na drodze - np. nie wpuścili Cie, nie było szans.
grecy i włosi to tez awanturnicy i pyskacze słowni, w*** się drą i trąbią cały czas. a grecy to w ogóle, vały czas wrzeszczą malaka (głupek), machają łapami, i wydają z siebie krowopodobne odgłosy "mueeee" (coś obrazujące znudzenie, irytację i wkurzenie i nie wiadomo jeszcze co; ciężko to nawet napisać, łatwiej by mi było mp3 wrzucić :lol: )

Dzonson napisał(a):
Ceny 2x mniejsze niż w Polsce ... do 20 siedziałem na sklepach :D Potem kolacyjka u znajomych polaków i powrót do Dover do portu, nastepnie trasa do Polski.

no to dużo ludzi mówi, że tam warto się "ubierać"

Dzonson napisał(a):
Ku woli ścisłości, Trasy te robiłem Masterem maxxi 2.8 TDi i woziłem wtedy okna PCV,

no. to teraz, jak pojedziesz daihatsu, to będziesz już wiedział co i jak ;)
tylko... ustaw zapłon :lol: ;) :)


jeszcze jedno, co ciekawe, tak w drodze do Finlandii, jak i Włoch nigdy nie miałem problemów z końcówka do tankowania, wszędzie były pistolety pasujące do polskich standardów.

no i dodam jeszcze co nieco o samej Wenecji

autem tam jechać - nie warto.
do samej Wenecji po prostu nie wjedziesz, bo jest zamknięta dla ruchu samochodowego. jest parking poziomowy na końcu mostu łączącego ląd z Wenecją (na samym początku Wenecji w zasadzie) który kosztuje około 30 euro i to nie ważne ile se postoisz (ale nie dłużej jak parę godzin, czy dzień). szczerze mówiąc, nawet nie pamiętam ile można było w tej cenie stać, ale chyba nie muszę, bo odradzam tą przyjemność. szarpie mocno po kieszeni.
można stanąć na parkingu portowym. potężny parking wielopoziomowy, przed końcem mostu który łączy wyspę z lądem. jest wyraźny zjazd, ale on też wcale nie jest tani.
mianowicie ciekawostką jest, że za pierwszą godzinę płacisz chyba 3 euro, za drugą też, potem za kolejną 4, a za następną już coś koło 10. kolejna kosztowała chyba z 20 euro albo nawet więcej. taki wielki przeskok w cenie za godzinę.
czemu tak - nie wiem. może żeby nie zapychać parkingu na długo, tylko przyjechać, pozwiedzać i fru. zwalniać miejsce dla kolejnego turysty. przy czym 30 min idziesz z parkingu na początek Wenecji. także godzinę tracisz na dojście z i na parking.
dlatego radzę tym, który chcą posiedzieć tam dłużej, o ile jadą autem, dojechać do Mestre - miasteczko przed Wenecją. tam zostawić auto i pojechać autobusem miejskim za 1-2 euro w jedną stronę i posiedzieć se tam cały dzień. autobusy te kursują do chyba 23 jakoś tak. osobiście tak zrobiliśmy raz gdy chcieliśmy tam cały dzień posiedzieć i pozwiedzać i to było dobre rozwiązanie. poza tym dwa razy dojeżdżałem tam autem i stawałem na tym parkingu portowym, jak jechaliśmy se tak na 3 godzinki wieczorem, na kawę, piwo i spacer.

po samej Wenecji i tak tylko pieszo się poruszacie albo komunikacją wenecką, czyli statkami. statki robią tam za autobusy (nasze MPK). są przystanki co kawałek (na wodzie) i tak wyglądają Obrazek
a same statki pływają kanałami Weneckimi tam i tu... widok ze statku Obrazek

bilety w miarę, parę euro za przepłynięcie praktycznie całej Wenecji (rejs koło 40 min). myśmy tak zrobili. w jedną stronę szliśmy i zwiedzali (około 7-8 godzin) aż doszliśmy do końca wyspy, do parku i w drugą stronę popłynęliśmy statkiem MPK aż na początek wyspy (ten rejs właśnie trwał jakieś 40min)

a ceny w Wenecji,
cóż - kawę można wypić za 2 ewro. pizze za 8 ewro też sie znajdzie. ale jak chcecie się stołować w restauracji, to szykujcie gruuubą kasę.

tak wygląda wenecka pizza Obrazek
a tak wygląda cennik weneckiej pizzy Obrazek

piwo chyba 5 euro za małe dałem na terenie obleganym przez studentów uniwersytetu weneckiego - taki ukryty wgłąb Wenecji plac, gdzie sami studenci se siedzą w knajpach ze stolikami na zewnątrz (nie ma żadnych parasolek jak u nas, tylko stoliki na kostce brukowej postawione wokół których kelner chodzi). co ciekawe, jak siądziesz przy tych stolikach to musisz zamówic piwo w szklance, które jest droższe. jak bierzesz w kubku plastikowym to jest tańsze ale nie możesz siąść przy stoliku. ta opłata dodatkowa za piwo w szkle jest związana z opłaceniem kelnera.
klimat tam jest b.fajny. luz blues. studenci siedzą wszędzie, robią se pikniki na środku placu, jedzą, piją lulki palą.
co któryś dzień w okresie wakacyjnym gra tam orkiestra na zewnątrz (ale nie taka jak na weselu polskim :lol: ), ludzie na kostce brukowej tańczą walce itd. fantastyczny widok. oczywiście gratis ta przyjemność.
a tak to wygląda Obrazek

na plac nie jest łatwo trafić, idzie się uliczkami gdzie nie ma ruchu i zdawać się może, że idziesz donikąd.
myśmy za przewodnika mieli gościa, co tam pracował ( w Wenecji), więc teren znał jak własną kieszeń. było to b.cenne.

a tak wygląda wejście do domu weneckiego Obrazek

tu na budynku widać znaki dla motorówek, statków Obrazek

a tu mi wyszło ciekawe zdjęcie (eksperymenty z aparatem :lol: ) Obrazek

a na koniec jakie pamiątki mozna przywieźć i w jakiej cenie Obrazek Obrazek

_________________
High Enough // All She Wrote // Edge of Time


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 12 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL