forum.charade.pl | Polski Klub Daihatsu Charade

Pewnego pięknego dnia... ...oglądać pewne autko... ...nieznanej japońskiej marki... ...wyglądające jak wisienka.... ...na torcie babuni... ...z babcinego rocznika... ...oczekiwałem czegoś zwyczajnego... ...a zobaczyłem coś... ...zupełnie innego, jakże... ...się zdziwiłem, gdy... ...to było to... ...o czym marzyłem...
...aż charadke kupiłem... ...i na zawsze... ... znalazlem świnkę skarbonkę... ...wartą kazdych wysiłków... ...i każdej pracy... ...nie przespanych nocy... ...dłubiąc wciaż bardziej... ...głębiej i dalej... ...napotkałem rudą panią... ...straszną i niepojętą... ...z namiętnością do... ...japońskich cudów techniki... ...rudą panią usuwałem.
Noga ma ciężka... ...niczym nie skrepowana... ... dusi i dusi... ...obrotka wskakuje na... ...redline z zapałem... ...i z piskiem... ...kręcą się koła...zapach gumy jest...powalający, nagle trach ...w oczach strach...już gacie pełne...a ona pewnie...wybrania z opresji...zmusza do refleksji...nad stylem jazdy...z ciężką nogą...kolejny drag do... ... końca 1/4 mili... ...znów jestem pierwszy... ...nie mam konkurencji... ...bo jechałem sam...

Pewnego pięknego dnia... ...oglądać pewne autko... ...nieznanej japońskiej marki... ...wyglądające jak wisienka.... ...na torcie babuni... ...z babcinego rocznika... ...oczekiwałem czegoś zwyczajnego... ...a zobaczyłem coś... ...zupełnie innego, jakże... ...się zdziwiłem, gdy... ...to było to... ...o czym marzyłem...
...aż charadke kupiłem... ...i na zawsze... ... znalazlem świnkę skarbonkę... ...wartą kazdych wysiłków... ...i każdej pracy... ...nie przespanych nocy... ...dłubiąc wciaż bardziej... ...głębiej i dalej... ...napotkałem rudą panią... ...straszną i niepojętą... ...z namiętnością do... ...japońskich cudów techniki... ...rudą panią usuwałem.
Noga ma ciężka... ...niczym nie skrepowana... ... dusi i dusi... ...obrotka wskakuje na... ...redline z zapałem... ...i z piskiem... ...kręcą się koła...zapach gumy jest...powalający, nagle trach ...w oczach strach...już gacie pełne...a ona pewnie...wybrania z opresji...zmusza do refleksji...nad stylem jazdy...z ciężką nogą...kolejny drag do... ... końca 1/4 mili... ...znów jestem pierwszy... ...nie mam konkurencji... ...bo jechałem sam... ...nie dla zysku...

Pewnego pięknego dnia... ...oglądać pewne autko... ...nieznanej japońskiej marki... ...wyglądające jak wisienka.... ...na torcie babuni... ...z babcinego rocznika... ...oczekiwałem czegoś zwyczajnego... ...a zobaczyłem coś... ...zupełnie innego, jakże... ...się zdziwiłem, gdy... ...to było to... ...o czym marzyłem...
...aż charadke kupiłem... ...i na zawsze... ... znalazlem świnkę skarbonkę... ...wartą kazdych wysiłków... ...i każdej pracy... ...nie przespanych nocy... ...dłubiąc wciaż bardziej... ...głębiej i dalej... ...napotkałem rudą panią... ...straszną i niepojętą... ...z namiętnością do... ...japońskich cudów techniki... ...rudą panią usuwałem.
Noga ma ciężka... ...niczym nie skrepowana... ... dusi i dusi... ...obrotka wskakuje na... ...redline z zapałem... ...i z piskiem... ...kręcą się koła...zapach gumy jest...powalający, nagle trach ...w oczach strach...już gacie pełne...a ona pewnie...wybrania z opresji...zmusza do refleksji...nad stylem jazdy...z ciężką nogą...kolejny drag do... ... końca 1/4 mili... ...znów jestem pierwszy... ...nie mam konkurencji... ...bo jechałem sam... ...nie dla zysku...lecz dla przyjemnosci...

Pewnego pięknego dnia... ...oglądać pewne autko... ...nieznanej japońskiej marki... ...wyglądające jak wisienka.... ...na torcie babuni... ...z babcinego rocznika... ...oczekiwałem czegoś zwyczajnego... ...a zobaczyłem coś... ...zupełnie innego, jakże... ...się zdziwiłem, gdy... ...to było to... ...o czym marzyłem...
...aż charadke kupiłem... ...i na zawsze... ... znalazlem świnkę skarbonkę... ...wartą kazdych wysiłków... ...i każdej pracy... ...nie przespanych nocy... ...dłubiąc wciaż bardziej... ...głębiej i dalej... ...napotkałem rudą panią... ...straszną i niepojętą... ...z namiętnością do... ...japońskich cudów techniki... ...rudą panią usuwałem.
Noga ma ciężka... ...niczym nie skrepowana... ... dusi i dusi... ...obrotka wskakuje na... ...redline z zapałem... ...i z piskiem... ...kręcą się koła...zapach gumy jest...powalający, nagle trach ...w oczach strach...już gacie pełne...a ona pewnie...wybrania z opresji...zmusza do refleksji...nad stylem jazdy...z ciężką nogą...kolejny drag do... ... końca 1/4 mili... ...znów jestem pierwszy... ...nie mam konkurencji... ...bo jechałem sam... ...nie dla zysku...lecz dla przyjemnosci... ...aż tu nagle..

ewnego pięknego dnia... ...oglądać pewne autko... ...nieznanej japońskiej marki... ...wyglądające jak wisienka.... ...na torcie babuni... ...z babcinego rocznika... ...oczekiwałem czegoś zwyczajnego... ...a zobaczyłem coś... ...zupełnie innego, jakże... ...się zdziwiłem, gdy... ...to było to... ...o czym marzyłem...
...aż charadke kupiłem... ...i na zawsze... ... znalazlem świnkę skarbonkę... ...wartą kazdych wysiłków... ...i każdej pracy... ...nie przespanych nocy... ...dłubiąc wciaż bardziej... ...głębiej i dalej... ...napotkałem rudą panią... ...straszną i niepojętą... ...z namiętnością do... ...japońskich cudów techniki... ...rudą panią usuwałem.
Noga ma ciężka... ...niczym nie skrepowana... ... dusi i dusi... ...obrotka wskakuje na... ...redline z zapałem... ...i z piskiem... ...kręcą się koła...zapach gumy jest...powalający, nagle trach ...w oczach strach...już gacie pełne...a ona pewnie...wybrania z opresji...zmusza do refleksji...nad stylem jazdy...z ciężką nogą...kolejny drag do... ... końca 1/4 mili... ...znów jestem pierwszy... ...nie mam konkurencji... ...bo jechałem sam... ...nie dla zysku...lecz dla przyjemnosci... ...aż tu nagle... ...okazja się nadarza...

Pewnego pięknego dnia...oglądać pewne autko...nieznanej japońskiej marki...wyglądające jak wisienka...na torcie babuni...z babcinego rocznika...oczekiwałem czegoś zwyczajnego...a zobaczyłem coś... ...zupełnie innego, jakże...się zdziwiłem, gdy...to było to...o czym marzyłem...aż charadke kupiłem...i na zawsze... ... znalazlem świnkę skarbonkę... ...wartą kazdych wysiłków...i każdej pracy... ...nie przespanych nocy... ...dłubiąc wciaż bardziej... ...głębiej i dalej... ...napotkałem rudą panią... ...straszną i niepojętą... ...z namiętnością do... ...japońskich cudów techniki... ...rudą panią usuwałem.
Noga ma ciężka... ...niczym nie skrepowana... ... dusi i dusi... ...obrotka wskakuje na... ...redline z zapałem...i z piskiem...kręcą się koła...zapach gumy jest...powalający, nagle trach ...w oczach strach...już gacie pełne...a ona pewnie...wybrania z opresji...zmusza do refleksji...nad stylem jazdy...z ciężką nogą...kolejny drag do... końca 1/4 mili...znów jestem pierwszy...nie mam konkurencji...bo jechałem sam...nie dla zysku...lecz dla przyjemnosci...aż tu nagle...okazja się nadarza...laseczka nas startuje...

Pewnego pięknego dnia...oglądać pewne autko...nieznanej japońskiej marki...wyglądające jak wisienka...na torcie babuni...z babcinego rocznika...oczekiwałem czegoś zwyczajnego...a zobaczyłem coś... ...zupełnie innego, jakże...się zdziwiłem, gdy...to było to...o czym marzyłem...aż charadke kupiłem...i na zawsze... ... znalazlem świnkę skarbonkę... ...wartą kazdych wysiłków...i każdej pracy... ...nie przespanych nocy... ...dłubiąc wciaż bardziej... ...głębiej i dalej... ...napotkałem rudą panią... ...straszną i niepojętą... ...z namiętnością do... ...japońskich cudów techniki... ...rudą panią usuwałem.
Noga ma ciężka... ...niczym nie skrepowana... ... dusi i dusi... ...obrotka wskakuje na... ...redline z zapałem...i z piskiem...kręcą się koła...zapach gumy jest...powalający, nagle trach ...w oczach strach...już gacie pełne...a ona pewnie...wybrania z opresji...zmusza do refleksji...nad stylem jazdy...z ciężką nogą...kolejny drag do... końca 1/4 mili...znów jestem pierwszy...nie mam konkurencji...bo jechałem sam...nie dla zysku...lecz dla przyjemnosci...aż tu nagle...okazja się nadarza...laseczka nas startuje... ...bioderkami faluje, nęci...

Pewnego pięknego dnia...oglądać pewne autko...nieznanej japońskiej marki...wyglądające jak wisienka...na torcie babuni...z babcinego rocznika...oczekiwałem czegoś zwyczajnego...a zobaczyłem coś... ...zupełnie innego, jakże...się zdziwiłem, gdy...to było to...o czym marzyłem...aż charadke kupiłem...i na zawsze... ... znalazlem świnkę skarbonkę... ...wartą kazdych wysiłków...i każdej pracy... ...nie przespanych nocy... ...dłubiąc wciaż bardziej... ...głębiej i dalej... ...napotkałem rudą panią... ...straszną i niepojętą... ...z namiętnością do... ...japońskich cudów techniki... ...rudą panią usuwałem.
Noga ma ciężka... ...niczym nie skrepowana... ... dusi i dusi... ...obrotka wskakuje na... ...redline z zapałem...i z piskiem...kręcą się koła...zapach gumy jest...powalający, nagle trach ...w oczach strach...już gacie pełne...a ona pewnie...wybrania z opresji...zmusza do refleksji...nad stylem jazdy...z ciężką nogą...kolejny drag do... końca 1/4 mili...znów jestem pierwszy...nie mam konkurencji...bo jechałem sam...nie dla zysku...lecz dla przyjemnosci...aż tu nagle...okazja się nadarza...laseczka nas startuje... ...bioderkami faluje, nęci... ...silniki warcza diabelsko...

Pewnego pięknego dnia...oglądać pewne autko...nieznanej japońskiej marki...wyglądające jak wisienka...na torcie babuni...z babcinego rocznika...oczekiwałem czegoś zwyczajnego...a zobaczyłem coś... ...zupełnie innego, jakże...się zdziwiłem, gdy...to było to...o czym marzyłem...aż charadke kupiłem...i na zawsze... ... znalazlem świnkę skarbonkę... ...wartą kazdych wysiłków...i każdej pracy... ...nie przespanych nocy... ...dłubiąc wciaż bardziej... ...głębiej i dalej... ...napotkałem rudą panią... ...straszną i niepojętą... ...z namiętnością do... ...japońskich cudów techniki... ...rudą panią usuwałem.
Noga ma ciężka... ...niczym nie skrepowana... ... dusi i dusi... ...obrotka wskakuje na... ...redline z zapałem...i z piskiem...kręcą się koła...zapach gumy jest...powalający, nagle trach ...w oczach strach...już gacie pełne...a ona pewnie...wybrania z opresji...zmusza do refleksji...nad stylem jazdy...z ciężką nogą...kolejny drag do... końca 1/4 mili...znów jestem pierwszy...nie mam konkurencji...bo jechałem sam...nie dla zysku...lecz dla przyjemnosci...aż tu nagle...okazja się nadarza...laseczka nas startuje... ...bioderkami faluje, nęci... ...silniki warcza diabelsko... ...i z piskiem...

Pewnego pięknego dnia...oglądać pewne autko...nieznanej japońskiej marki...wyglądające jak wisienka...na torcie babuni...z babcinego rocznika...oczekiwałem czegoś zwyczajnego...a zobaczyłem coś... ...zupełnie innego, jakże...się zdziwiłem, gdy...to było to...o czym marzyłem...aż charadke kupiłem...i na zawsze... ... znalazlem świnkę skarbonkę... ...wartą kazdych wysiłków...i każdej pracy... ...nie przespanych nocy... ...dłubiąc wciaż bardziej... ...głębiej i dalej... ...napotkałem rudą panią... ...straszną i niepojętą... ...z namiętnością do... ...japońskich cudów techniki... ...rudą panią usuwałem.
Noga ma ciężka... ...niczym nie skrepowana... ... dusi i dusi... ...obrotka wskakuje na... ...redline z zapałem...i z piskiem...kręcą się koła...zapach gumy jest...powalający, nagle trach ...w oczach strach...już gacie pełne...a ona pewnie...wybrania z opresji...zmusza do refleksji...nad stylem jazdy...z ciężką nogą...kolejny drag do... końca 1/4 mili...znów jestem pierwszy...nie mam konkurencji...bo jechałem sam...nie dla zysku...lecz dla przyjemnosci...aż tu nagle...okazja się nadarza...laseczka nas startuje... ...bioderkami faluje, nęci... ...silniki warcza diabelsko... ...i z piskiem... ...dziewcząt przy drodze...

Pewnego pięknego dnia...oglądać pewne autko...nieznanej japońskiej marki...wyglądające jak wisienka...na torcie babuni...z babcinego rocznika...oczekiwałem czegoś zwyczajnego...a zobaczyłem coś... ...zupełnie innego, jakże...się zdziwiłem, gdy...to było to...o czym marzyłem...aż charadke kupiłem...i na zawsze... ... znalazlem świnkę skarbonkę... ...wartą kazdych wysiłków...i każdej pracy... ...nie przespanych nocy... ...dłubiąc wciaż bardziej... ...głębiej i dalej... ...napotkałem rudą panią... ...straszną i niepojętą... ...z namiętnością do... ...japońskich cudów techniki... ...rudą panią usuwałem.
Noga ma ciężka... ...niczym nie skrepowana... ... dusi i dusi... ...obrotka wskakuje na... ...redline z zapałem...i z piskiem...kręcą się koła...zapach gumy jest...powalający, nagle trach ...w oczach strach...już gacie pełne...a ona pewnie...wybrania z opresji...zmusza do refleksji...nad stylem jazdy...z ciężką nogą...kolejny drag do... końca 1/4 mili...znów jestem pierwszy...nie mam konkurencji...bo jechałem sam...nie dla zysku...lecz dla przyjemnosci...aż tu nagle...okazja się nadarza...laseczka nas startuje... ...bioderkami faluje, nęci... ...silniki warcza diabelsko... ...i z piskiem... ...dziewcząt przy drodze... ...ruszam w drogę...

Pewnego pięknego dnia...oglądać pewne autko...nieznanej japońskiej marki...wyglądające jak wisienka...na torcie babuni...z babcinego rocznika...oczekiwałem czegoś zwyczajnego...a zobaczyłem coś... ...zupełnie innego, jakże...się zdziwiłem, gdy...to było to...o czym marzyłem...aż charadke kupiłem...i na zawsze... ... znalazlem świnkę skarbonkę... ...wartą kazdych wysiłków...i każdej pracy... ...nie przespanych nocy... ...dłubiąc wciaż bardziej... ...głębiej i dalej... ...napotkałem rudą panią... ...straszną i niepojętą... ...z namiętnością do... ...japońskich cudów techniki... ...rudą panią usuwałem.
Noga ma ciężka... ...niczym nie skrepowana... ... dusi i dusi... ...obrotka wskakuje na... ...redline z zapałem...i z piskiem...kręcą się koła...zapach gumy jest...powalający, nagle trach ...w oczach strach...już gacie pełne...a ona pewnie...wybrania z opresji...zmusza do refleksji...nad stylem jazdy...z ciężką nogą...kolejny drag do... końca 1/4 mili...znów jestem pierwszy...nie mam konkurencji...bo jechałem sam...nie dla zysku...lecz dla przyjemnosci...aż tu nagle...okazja się nadarza...laseczka nas startuje... ...bioderkami faluje, nęci... ...silniki warcza diabelsko... ...i z piskiem... ...dziewcząt przy drodze... ...ruszam w drogę...zderzak w zderzak...

Pewnego pięknego dnia...oglądać pewne autko...nieznanej japońskiej marki...wyglądające jak wisienka...na torcie babuni...z babcinego rocznika...oczekiwałem czegoś zwyczajnego...a zobaczyłem coś... ...zupełnie innego, jakże...się zdziwiłem, gdy...to było to...o czym marzyłem...aż charadke kupiłem...i na zawsze... ... znalazlem świnkę skarbonkę... ...wartą kazdych wysiłków...i każdej pracy... ...nie przespanych nocy... ...dłubiąc wciaż bardziej... ...głębiej i dalej... ...napotkałem rudą panią... ...straszną i niepojętą... ...z namiętnością do... ...japońskich cudów techniki... ...rudą panią usuwałem.
Noga ma ciężka... ...niczym nie skrepowana... ... dusi i dusi... ...obrotka wskakuje na... ...redline z zapałem...i z piskiem...kręcą się koła...zapach gumy jest...powalający, nagle trach ...w oczach strach...już gacie pełne...a ona pewnie...wybrania z opresji...zmusza do refleksji...nad stylem jazdy...z ciężką nogą...kolejny drag do... końca 1/4 mili...znów jestem pierwszy...nie mam konkurencji...bo jechałem sam...nie dla zysku...lecz dla przyjemnosci...aż tu nagle...okazja się nadarza...laseczka nas startuje... ...bioderkami faluje, nęci... ...silniki warcza diabelsko... ...i z piskiem... ...dziewcząt przy drodze... ...ruszam w drogę...zderzak w zderzak... ...nagle bryka szarpie...

Post edytowany.
dr_mateusz

Pewnego pięknego dnia...oglądać pewne autko...nieznanej japońskiej marki...wyglądające jak wisienka...na torcie babuni...z babcinego rocznika...oczekiwałem czegoś zwyczajnego...a zobaczyłem coś... ...zupełnie innego, jakże...się zdziwiłem, gdy...to było to...o czym marzyłem...aż charadke kupiłem...i na zawsze... ... znalazlem świnkę skarbonkę... ...wartą kazdych wysiłków...i każdej pracy... ...nie przespanych nocy... ...dłubiąc wciaż bardziej... ...głębiej i dalej... ...napotkałem rudą panią... ...straszną i niepojętą... ...z namiętnością do... ...japońskich cudów techniki... ...rudą panią usuwałem.
Noga ma ciężka... ...niczym nie skrepowana... ... dusi i dusi... ...obrotka wskakuje na... ...redline z zapałem...i z piskiem...kręcą się koła...zapach gumy jest...powalający, nagle trach ...w oczach strach...już gacie pełne...a ona pewnie...wybrania z opresji...zmusza do refleksji...nad stylem jazdy...z ciężką nogą...kolejny drag do... końca 1/4 mili...znów jestem pierwszy...nie mam konkurencji...bo jechałem sam...nie dla zysku...lecz dla przyjemnosci...aż tu nagle...okazja się nadarza...laseczka nas startuje... ...bioderkami faluje, nęci... ...silniki warcza diabelsko... ...i z piskiem... ...dziewcząt przy drodze... ...ruszam w drogę...zderzak w zderzak... ...nagle bryka szarpie...moc przybywa jak...

Pewnego pięknego dnia...oglądać pewne autko...nieznanej japońskiej marki...wyglądające jak wisienka...na torcie babuni...z babcinego rocznika...oczekiwałem czegoś zwyczajnego...a zobaczyłem coś... ...zupełnie innego, jakże...się zdziwiłem, gdy...to było to...o czym marzyłem...aż charadke kupiłem...i na zawsze... ... znalazlem świnkę skarbonkę... ...wartą kazdych wysiłków...i każdej pracy... ...nie przespanych nocy... ...dłubiąc wciaż bardziej... ...głębiej i dalej... ...napotkałem rudą panią... ...straszną i niepojętą... ...z namiętnością do... ...japońskich cudów techniki... ...rudą panią usuwałem.
Noga ma ciężka... ...niczym nie skrepowana... ... dusi i dusi... ...obrotka wskakuje na... ...redline z zapałem...i z piskiem...kręcą się koła...zapach gumy jest...powalający, nagle trach ...w oczach strach...już gacie pełne...a ona pewnie...wybrania z opresji...zmusza do refleksji...nad stylem jazdy...z ciężką nogą...kolejny drag do... końca 1/4 mili...znów jestem pierwszy...nie mam konkurencji...bo jechałem sam...nie dla zysku...lecz dla przyjemnosci...aż tu nagle...okazja się nadarza...laseczka nas startuje... ...bioderkami faluje, nęci... ...silniki warcza diabelsko... ...i z piskiem... ...dziewcząt przy drodze... ...ruszam w drogę...zderzak w zderzak... ...nagle bryka szarpie...moc przybywa jak... ... temperatura na pustyni...