forum.charade.pl | Polski Klub Daihatsu Charade

Rzecz działa się wcześniej ale dziś to już przegieło

Odpaliłem no problema ale z pod maski wydobywał się dźwięk dość metaliczny, coś związanego z obrotami, prawie gwiźdżenie, choć nie nazwałbym tego metal o metal nie było to jakby tarcie.

Po chwili dźwięk zaczął zanikać, tak jakby coś zaczeło go przytłumiać.

Wiem że opis fatalny ale tak to MNIEJ-więcej się przedstawia.


Mam podejżenia czegoś z alternatorem bo nie powiem charadka cały czas tak cieniutko pogwizduje i dochodzi to z jego okolic (zależne od obrotów) dźwięk jak bywa że słychać obroty w radiu (jak zła masa czy coś) . Łożysko ?

Miał ktoś tak u siebie ?

Sprawdź ładowanie alternatora, najlepiej podjedź do jakiegoś elektryka. Możliwe że go już szlag trafia, a jak ładowanie jest złe to może ci prądu zabraknąć w najmniej oczekiwanym momencie. W Daihatsu lampka ładowania pali się dopiero jak alternator przestanie się kręcić, nie jest zależna do napięcia jakie alternator oddaje.
A jak słyszysz obroty (świst jakby) w radiu to raczej coś z masą jest nie tak, przerabiałem to w A101. Oczyścić połączenia (minus baterii, skrzynia, podłużnica) i radio i (jeśli jest) wzmacniacz podpiąć razem pod minus aku, a nie gdzieś pod nadwozie.

A hmmmm jak bym wymontował to dał bym rade wyczuć luz na łożyskach nie ?
Podejżewam za mocne naprężenie paska było :/

Zawsze możesz odpalić bez paska. Skoro pasem był za mocno napięty to albo łożyska alternatora albo pompa cieczy chłodzącej. Zdejmij pasek i pokręć ręką. Staraj się wyczuć ewentualne luzy.

ooo to to
sprawdze w ten sposób

Pompa wody ma minimalnie wyczuwalne luzy, alternator nic . Od 2 dni spokój

Być może kiedyś dowiemy się prawdy. Być może historycy odkryją w przyszłości te ciemne karty historii. Tymczasem zapraszam na kolejny odcinek:

Już w piątek rozwikłamy zagadkę upadku OLT Express...
Zapraszam

może łożysko alternatora się zaciera jak stanie to zobaczysz

Chodziło bezproblemowo :/

Miałem identycznie w mojej G100 Cb23.
Jak alternator był sprawny, to lekko pogwizdywała. Mi nawet ten dźwięk się podobał.
Z czasem, zaczęła wydawać elektryczno-metaliczny gwizd. Sprawę właśnie rzuciłem na łożysko.
Jak się potem okazało, w alternatorze dochodziło do jakiegoś małego spięcia. Z czasem spaliła mi się dioda prostownicza, unieruchamiając auto na jednym z największych Wrocławskich skrzyżowań

Wymieniłem wianuszek, i ponoć jeździ na nim po dziś dzień. Dźwięk wrócił do normy

Aha. I alternator mi się skaszanił może 3 miesiące po tym, jak trochę za mocno naciągnąłem pasek klinowy.
Alternatory w CD32 bardzo tego nie lubią.

Gwizdać coś tam lekko gwizda i o diodach przy naprawie tez cos mówili (tzn. blondyna ze sklepu bo kierownik zasłab i do domu poszedł ;? )

Ale teraz spokojnie będe jechał 710 km !