forum.charade.pl | Polski Klub Daihatsu Charade

j.w.
mój ma stosunek 1:1
czyli litr na tysiąc. ciekawy jestem, czy to tylko mój, czy Wasze też lubią popić/

w wątku o moim aucie pisałem, że co najgorsze, zmiany postępują szybko. rok temu i jakieś 18-19 tysięcy km na liczniku brał 250ml/1000km, teraz nagle pragnienie go dopadło.
mam go robić, już stoi na warsztacie i robota ma się zacząć jak wymienię wahacz i ustawię geometrię. inaczej bez sensu. przez co mam więcej czasu na ostatnie dywagacje - robić czy nie robić? jeszcze sie zastanawiam lekko czy ma to sens.
przede wszystkim ciekawy jestem, czy nagle może mi drastycznie wzrosnąć spalanie oleju? miał ktoś takie doświadczenia i ile Wam bierze tego oleju?

Ja wiele przejechać nie zdążyłem, powiedzmy że około 400-500km, i oleju jest tyle co było.

aaa po pierwszym wpisie zajarzyłem, żem oleju nie podał.
historia złożona w moim przypadku. na warsztacie rok temu wlali mi mobila mineralnego, potem dolali mobila mineralnego
na tym samym warsztacie, a potem jak już dolewałem sam, to dolewałem lotosa mineralnego 15w 40, a teraz nowy filtr + lotos superol alanda 15w 40 czyli też mineralny. ceramizera żadnego nie zalewałem jak dotąd, ani innych doktorów i czyścicieli

U mnie zależy jak jezdze bo jak go pałuje to i z 0.5 litra na tysiąc...a jak spokojnie to 0.1 litra ...

to samo co u seby, tylko przy palowaniu spokojnie litr wezmie, jednak spokojna jazda to zrobie 1500 km i nie wielki ubytek jest.

chłopaki a przebiegi ?
mój ma licznikowo 199tk.jak przyjechał z Niemiec w 2001 roku, to miał niby niecałe 90tk, bo do tego czasu była książka serwisowa. teraz mówi się, żeby na książki serwisowe już nie patrzeć, szczególnie te niemieckie, bo turki głównie skupują i handlują tam autami i mają ciche układy z warsztatami, które książki wypełniają "tak jak trzeba".
u mnie więc niby przez 9 lat jazdy po kraju zrobił ktoś 90tk. 10tk na rok ?? trochę mi to śmierdzi. mówi się, że raczej co najmniej 15tk trza liczyć na rok u nas w Polsce, a w rajhu niby normy wyższe, coś 20-25tk na rok.
chyba jeszcze tylko holenderskie auta sa bardziej zadbane i nie mają kręconych liczników. znajomy taksiarz mi mówił, że wielu z nich sprowadza stamtąd fury, bo tam kręcenie licznika jest ciężko karane i raczej tego nikt nie robi (może też wyższy poziom uczciwości u ludzi)

Ja mam chyba 180 000 i nie jest krecony ,bo widze po stanie..ale normy sa różne,miałem lata że np.charade robiła 1000 na rok...bo wszędzie jezdziłem z żoną Peugeot 205 i tak na marginesie Peugeot to autko które jako jedyne z aut którym jeździłem i miałem, i nie brało ani kropli od wymiany do wymiany nie ważne od stylu jazdy,w zimie robiłem nim treningi nawet przejechał 2 sprinty,a tak ogólnie do pracy nim jezdziłem i na zakupy,zwykły olej lałem z beczki mineralny najtańszy...i nic nie brał a wymiane robiłem co 10000...

Napewno spalil troche oleju, tylko tak mało że na miarce tego nie zauwazyles. Jeszcze nie stworzono silnika, ktory nic a nic oleju by nie spalił. Skoro lałeś mineralny gesty olej to tymbardziej nie ma czemu sie dziwić, że go nie brał.

wiesz Seba, ja tez myślałem, że mój nie jest kręcony. ale teraz mam poważne wątpliwości. niecałe 200tk i pierścienie padlina ?
zaraz zresztą zobaczę, jak wygląda silnik, bo jadę na warsztat do kumpli i będę go oglądał, bo ponoć juz rozebrany i pojechali z tłokami pomierzyć je i podebrać pierścienie.
a prawdę o przebiegach widać na autoscaucie jak wrzucisz same holenderskie fury do podglądu, a potem niemieckie dla porównania, którymi turki handlują. można se tez przeglądnąć stronkę schadeautos.nl


no i patrz, charade może i stała, ale peugeotem ile robiłeś?
Twoja charada to gti i to chyba 3d jak pamietam, takim autem można jeździć dla zabway, od święta, a tak to garaż, a nie na codzień. ale peugeotem za to jeździłeś normalnie - praca, zakupy, wyjazdy i nie wiem jeszcze co - to pomyśl, jaki nim (przy normalnej jeździe) robiłeś przebieg roczny?
mój g203 to sedan,wątpię, czy ktoś se nim od święta jeździł, czy raczej za auto typu Twój peugeot robił...


teoretycznie silnik nie powinien brać oleju, no bo jak go pierścienie zgarniają, uszczelniacze trzymają, uszczelka pod głowicą ok itd (czyli nigdzie nie ucieka) no to ile i którędy ma go brać ?
ale praktyka mówi, że zawsze silniki biorą olej, a 16v tym bardziej, bo na obrotach ciężko pierścieniom nadążyć (nie ma tej precyzji zgarniania czy jak, nie wiem..)
a mineralny... jest gęstszy, więc mniej go powinien brać, dlatego starsze auta jeżdżą na mineralnym i ten zalecają do nich,
(często mechanicy jak powiesz, że zaczyna brać olej, to każą przechodzić na mineralny)
póki silnik zimny (mniej szczelny), to gęstszy olej mniej ucieka. ja to przerobiłem na poldku. półsyntetyka lotosa mi brał dużo, mineralnego zszedł o połowę (załóżmy- bo dokładnie nie pamiętam).
ale na mineralnym może mieć gorsze smarowanie, szczególnie póki zimny, bo jak się rozgrzeje, to przecież mineralny już jest tak samo rzadki jak i syntetyk.
dlatego, ja teraz po remoncie leje syntetyka lub półsyntetyka póki będzie sprawny i nie będzie brał oleju. jak zacznie, to przejdę znów na mineralny.

a Seba miał pewnie peugeota 8v, a te mniej piją oleju. jeśli to był do tego silnik 1,8, to te bodajże były b.dobre

U mnie około 0,5 do 1 litra od wymiany do wymiany(co 6 miesięcy). Olej to mobil mineralny a silnik ma nabiegane 230tys.km. Przebieg autentyczny. Teraz mniej kilometrów robię. W sumie za 12 lat przejechałem 130tys.

No cóż, jednak okazało się, że coś mi tam bierze. Na 1000 km około 400ml, jak dla mnie to zdecydowanie za dużo.
Aby nie zakładać nowego tematu, zapytam tutaj. Zbliżam się do wymiany oleju, a że nie mam pojęcia co mógł tam wlać poprzedni właściciel, to ciężko mi powiedzieć co mam wlać ja. Wiem tylko, że dziadek był niezwykle oszczędny, więc mógł lać co popadnie. Tyle co widzę, to ten który jest obecnie zalany chyba jest dość rzadki, na tyle, że jak wyjmę bagnet na zimno to z niego spływa. Z tym, że ocena jest to bardzo subiektywna, bo nie miałem wcześniej bezpośredniej styczności z olejami samochodowymi Zastanawiałem się, nad wlaniem półsyntetyka, ale jeżeli teraz siedzi tam mineralny, to nie było by przyjemnie... Mineralny bym zalał z chęcią gdyż jako iż gęsty to może mniej go będzie brał, leczy czy w zimie nie będzie problemów z odpalaniem? Dlatego też proszę o poradę, co z tym fantem zrobić?
Jeżeli chodzi o przebieg, to licznikowo jest 116 tyś. ponoć nikt tego nie kręcił, ale nigdy nie ma pewności czy w rzeczywistości nie jest to 150-200 tyś.

zalej mineralnym i się nie przejmuj. problemów z odpalaniem nie będziesz miał przez to napewno ( no chyba ze nie nalejesz). To że mineralny to nie znaczy ze zły, a jak zalejesz za rzadki może ci ładnie stare uszczelki wypłukać i poleci gdzie niegdzie

jak nie jesteś pewien, to wal mineralny. ale poszukaj se lepiej naklejki, bo raczej zawsze gdzieś jest.
jak to jest auto z 92r to na pewno nie ma 116tys tylko co najmniej 216tk. zobacz w kartę pojazdu ile miało wcześniej właścicieli (tyle osób mogło cofać licznik ), skąd byli i jakie mieli pesele, po których dojdziesz ile mieli lat (jak i ile jeździli). możesz se poszukać na necie, czy jakaś firma nie wyskoczy, jak wpiszesz nazwisko z karty wcześniejszego właściciela (oczywiście kieruj się rozsądkiem - patrz na lokalizację) a jak auto było firmowe, to nie stało raczej pod siedzibą.

jak nawet auto ma przejechane w tym wieku 116 tk, to wcale też nie jest dobrze, bo to oznacza, że zamiast po odpaleniu go robić trasę, ktoś podjeżdżał nim do roboty i tyle. no chyba że zrobił dwa razy w życiu wyjazdy dookoła świata
jak auto ma nabite km na trasie to nic (dla silnika). najbardziej zużywa się silnik jak jest odpalany, bo zawsze na początku trze metal o metal. parę razy gorsze (a co najmniej wiele) jest zrobienie 100km z 5 rozruchami, niż np 600km (jeden bak) za jednym zamachem.

ja bym lał mineralny.
jak Ci tyle brał mineralnego, to i tyle będzie brać nadal.
a jak tyle brał półsyntetyka, to mineralnego powinien brać mniej.
także jak zalejesz mineralnego to zużycie nie ma szans by wzrosło. a czy jest gorszy... przy tym wieku auta - nie.
bo auto w tym wieku, albo ma silnik podtarty ilością km, albo ilością rozruchów.

ja teraz zalałem półsyntetyka tylko ze względu na remont, wcześniej waliłem mineralny,
w poldku i w nissanie też miałem mineralny
choć nissan nic nie brał a zrobiłem nim jakieś 70tk (chyba jakoś tyle)
aha, i nigdy nie miałem problemów z rozruchem przez mineralny.
jak masz słaby akumulator to i papierowym tłokiem nie ruszysz, choćbyś zalał najdroższej oliwy z oliwek z ambrozją
to nie traktor, to pali

ja leję tylko Quaker State przeważnie półsyntetyk polecam;
http://quakerstate.se/rek-tabell.asp

No z tym olejem to masakra, czym więcej o tym czytam, tym mniej wiem. Każdy mówi co innego tak na prawdę Sporo jest opinii, że mineralny to syf i silnik na nim długo nie pociągnie, dodatkowo będąc gęstym i prowadzącym do utrudnionego rozruchu przy niskich temperaturach - dlatego też o tym napisałem. Jednakże zastanawiam się, czy nie jest czasem tak, że ludzie próbują na siłę ze zwykłych wozików zrobić ferrari, kompletując do nich wszystko co najlepsze, a zyskując praktycznie tyle co nic...
Odnośnie Charady, karty to tu nie ma, a tyle co wiem, to że poprzedni właściciel to dziadek ponad 70 letni który miał to auto od 98 roku (tak babka w urzędzie powiedziała jak przerejestrowywałem), a od tego dziadka, z którym notabene rozmawiał mój dziadek , wiem tyle, że on mało co tym autem jeździł, bo nie miał kasy na jego utrzymanie i w zimę przynajmniej tę ostatnią nie jeździł wcale, a po zimie sprzedał (na szrot... o czym się dowiedziałem później). Potwierdzeniem tego jest fakt, że wszystkie naprawy próbował wykonywać sam i zasyfił to auto, co musiałem i muszę nadal zwalczać... (do tej pory nie rozumiem jego niezwykłego zamiłowania do obklejania wszystkiego izolacją i topienia w jakichś żywicznych klejach, zdziwiłem się co nie miara jak okazało się, że nawet pompka od spryskiwaczy przednich, cała jest utopiona w jakimś kleju). On tego licznika nie kręcił raczej na pewno, ale nie wiadomo czy ten który miał go przed nim od 94 roku (data pierwszej rejestracji w Polsce) tego nie zrobił, albo też goście w komisie. Z tego co ten dziadek powiedział, to nie wymieniał rozrządu, gdyż pierwszy właściciel zapewniał go, że to zrobił, co jednak prawdą nie było i rozrząd mu wkrótce siadł przez co musiał zrobić parę napraw z tego wynikających (jak dla mnie wskazuje to jednoznacznie na to, że przez te lata 94-98 musiało być już coś wyjeżdżone). Ponownie wymieniał go w 2009 roku (mógł bym założyć, że kłamał, ale nie miał po co, bo to auto sprzedał jakiś czas wcześniej). Sugeruje to, że jednak licznik musiał być cofany i może mieć te około 200 tyś. jednakże sprawdzić tego nie idzie. Z moich niefachowych obserwacji wynika, że w paru miejscach silnik się poci i chyba jednak zaleje go jakimś mineralnym (Castrola i Shella upatrzyłem po 40 zł w Łodzi ), bo boję się, że teraz siedzi minerał i jak wleje rzadszy to go rozszczelnię...