Witam. Może komuś się to przyda to napiszę. Od ~8m-cy posiadam charade 1.3,16v g102 silnik hce. Jakie miałem zdarzenia: 1. Alternator. 170 na trasie i zaczęła mrugać kontrolka ładowania aż zapaliła się na stałe. Znaczy, brak ładowania. Wyciągnąłem alternator, szczotki ok, mostek ok, po za tym ze były przegrzane luty. Zostaje regulator. Takie ustrojstwo z aluminiowym radiatorem. Podłączyłem zewnętrzny regulator od fiata 126 i problem z głowy...
2. Obrotomierz. Raz działał, raz nie. Jak nie działał, wystarczyło postukać i zaczynał chodzić normalnie. Rozebrałem deskę, wyciągnąłem moduł obrotomierza, poprawiłem wszystkie luty i problem już się nie powtórzył.
3. Rozrusznik. Przekrecenie kluczyka: tykniecie, kontrolki przygasaja, potem cisza. Wykrecilem, rozebralem elektromagnes włączający, okazało się że jeden z miedzianych kątowniczków sie wypalił na amen. Dorobiłem, wymieniłem, sprawdziłem szczotki rozrusznika(były ok), problem sie nie powtórzył.
4. Całkiem niedawno zawiało mi śniegiem komore silnika. Rozrusznik kreci, samochód nie odpala. Dźwięk jakby mieszanka sie nie zapalała. Sprawdziłem świece, iskrę z cewki na głównym przewodzie idącym do rozdzielacza, rozdzielacz, regulator podciśnieniowy sobie obejrzałem bo nie wiedziałem jak sprawdzić, czujnik halla w rozdzielaczu, wszystko ok. Sprawdzałem złącza, i ostatnie do którego zajrzałem to złącze Map sensora. Było zaśniedziałe... Oczyściłem podłączyłem, zaskoczył za 1-szym obrotem wału...
5. Stukanie gdzieś z tyłu auta. Wymiana amortyzatorów... Z jednego całkiem już wyciekł olej
6. Znikajacy olej. Wystarczyło dokręcić śruby mocujące miskę olejowa... Pewnie trzeba będzie wymienic uszczelkę ale to na przyszłość
7. Przerywające pracę wycieraczki. Złącze elektryczne silnika... Zaśniedziałe.
Nic więcej mi się nie zdarzyło. Jestem pod wrazeniem tego samochodu ciagle... Bezawaryjny w zasadzie.
|