forum.charade.pl | Polski Klub Daihatsu Charade

Witam ! Mam od pewnego czasu problem z 1.3 16v w budzie 92' a mianowicie na zimnym zapala rewelacyjnie , ale jak sie zagrzeje nawet po 2 km i postoji do 10 min to niechce zaskoczyć . Wymieniłem świece i dalej tosamo. A ostatnio zaczyna się dławić przy przyspieszaniu i zapala sie pomarańczowa kontrolka która jest podobno od ciśnienia paliwa. Podejrzewam że mam jakieś paprochy w baku . Czy da sie dojść do pompy bez wyjmowania zbiornika ? Cz może miał już ktoś taki problem ? .

Pozdrowienia.

niestety zrzucasz cały bak od spodu auta, od góry niema dojścia

a ciężko się go ściąga bo tam to jeszcze niezaglądałem

W charadzie 1.3 nie ma ŻADNEGO elektronicznego czujnika, który mierzy ciśnienie paliwa, nie ma też czujnika pracy pompy paliwa. Komputer ma jedynie wyjście na pompę poprzez przekaźnik i żaden sygnał o jej pracy nie wraca spowrotem.
Jeżeli zapala ci się kontrolka "pomarańczowa" to pewnie "check engine" i problem nie leży raczej w pompie paliwa, a tym bardziej w zbiorniku. Proponuję sprawdzić lambdę, przewody świecowe (czy nie mają przebicia), czujnik położenia wałka (w aparacie zapłonowym) i czujnik MAP sensor (przekazywać może wartości poza dopuszczalnym zakresem).
Poszukaj na forum jak sprawdzić/odczytać błędy z kompa w modelu G102 zanim zaczniesz wyciągać zbiornik.
Jeszcze mi się przypomniało, że w krzynce bezpiecznikowej są identyczne przekaźniki do wentylatora chłodnicy i do pompy paliwa - zamień je miejscami, może przekaźnik pompy nie trzyma i od drgań silnika powoduje jakieś zwarcia wyłączając pompkę.
Gdybyś miał paprochy w zbiorniku lub paliwo cofałoby się przez noc do zbiornika to miałbyś problem z odpaleniem rano, a nie po kilku kilometrach.
Nie wykluczam uszczelki pod głowicą... jak zwykle

Oddałem samochód do serwisu boscha po znajomości , podpieli mi go pod kompa i niepokazał żadnego błędu i unich chodził jak zegareczek , tyle że grzali go na wolnych obrotach . Kolesie sprawdzili też zapłon i ok. Kable zmienione i nic bo mi dziś zgasł na światłach i musiałem odczekać swoje pięć minuty zanim zapali. Jutro sprubuje zamienić przekaźniki , a jak to niepomoże to w sobote wyciągam bak i sprawdzam czy to nie paprochy jakeiś. A więc jeszcze raz ponawiam pytanko czy ktoś wie czy łatwo to zrobić i ile czasu może zająć bo żonka ma urodziny i niechce jej zbytnio zdenerwować nieobecnością w domu.