wszystko byloby ladnie, samochodzik doprowadzony mechanicznie do stanu super, ale pojawil sie problem "rudej". Nadkola nietkniete i ogolnie nadwozie nie tkniete i w cudownym stanie(zrobie fotki jak bedzie okazja tak dla dowodu

), jednak gdy autko wyladowalo wczoraj na podnosniku przy wymianie wydechu zaczalem ogladac podwozie i mam problem, podloga mi gnije a w jednym miejscu juz ja "sumienie" zjadlo.
Pytanie brzmi czym najlepiej to zrobic ? szlif i prosta blacha, a potem konserwacja czy szukac jakiejs podlogi do charady i pasowac ?
Pomozcie, bo szkoda byloby jakbym ktoregos dnia wsiadajac do auta upadl na droge
pare fotek, dokladniejsze beda jak bedzie czas i cyferka
