Witam wszystkich.
Od października jestem posiadaczem mniej lub bardziej zadowolonym "szamady" 1.3 z 1990r. Jak się dowiem jak wrzucić zdjęcia, to, to uczynię
Pozdrawiam
Dobra chyba wiem co ze zdjęciami
Lewy bok po spotkaniu z ciężarówką
Tutaj już wstępnie poprawiony
A to co jest pod maską
Tylna klapa do szpachlowania lub wymiany
I jeszcze coś do zrobienia
Środek - standardowe plastiki
EDIT
Coś bliżej o samochodzie.
Samochód kupiłem w październiku 2007 roku. W Polsce jeździ od listopada 2004r. W/g karty pojazdu jestem jego 3 właścicielem w kraju, ale z tego co się orientuję to raczej 5
Kupując tę furmankę miałem na myśli tani w eksploatacji samochód do tłuczenia po wspaniałych wrocławskich drogach. Cóż rozczarowałem się wcale nie był taki tani. Do rzeczy, trochę o kosztach:
- szamada 1600 zł (bo dobra blacharka , dobry silnik, itepe)
- półoś prawa (ukręcona przez poprzednika, ściągana w mozole ze Szczecina) - 100zł
- do kompletu pęknięty kielich przegubu, czyli cały przegub - 125zł
- i oczywiście pęknięta sprężyna - 100zł (a to niby lewy bok był malowany, czytaj uderzony)
Zrobione. Można jeździć. Oczywiście o wymianie rozrządu , filtrów, wszystkich płynów nie wspomnę.
Po dwóch tygodniach eksploatacji. Listopad. Zdarzają się "niskie" (0-6st.C) temperatury - samochód nie pali, nie ma sprężania, oleju zresztą też

I cóż za nowina:
- pierścionki - 120zł
- uszczelka pod głowicę - 45zł (nie możliwe, czyżby jakiś badziew, ale gdzie tam oryginał z Japonii)
- uszczelniacze - 88zł
- panewki - 50zł
- olej - 50zł (tak jeżdzę na mineralnym)
Dobra znów można jeździć...
Tydzień później:
ku..rcze - znów nie pali, aha jakiś czujnik od temperatury - 50zł
I znowu w siodle
Przy ciężkiej nodze spalanie we Wro 12l/100km, mam już dosyć zakładam gaz, ale przeca nie zwykły, bo moc straci, więcej go wypali, gorzej spala a to dla silnika niezdrowe - instalujemy sekwencję - 2400zł, a co mi tam spłaci się po roku, Panowie gazownicy przemili. Ustawili tak że przez 300km spalił mi zbiornik benzyny i gazu a mocy miał jak syrena mojego dziadka (sic!). Kolejne ustawienie, a bo to mapy nie mamy, a to samochód nietypowy, itd.
Odzyskałem jakieś 30 KM. Panie, Pan zrobi jakieś 1000-2000km bo nie ma z czego ustawić. OK dozo za jakiś czas.
Miesiąc później, jest nowa mapa, mam jakieś 60KM ja tego tak nie zostawię... No i czemu palisz na 3 cylindry. A mówilim Panie wymień kabelki i świece - 140zł. No fakt, jak tak, to przepraszam... Idź i nie grzesz więcej 8
Połowa grudnia. I po jaką cholerę się tak grzejesz? Termostat - 50zł, a to nie oryginalny to dlatego nic nie pomogło, dobra dołoże 50zł Pan da lepszy. A i tak się lepiej jeździ bez, przynajmniej mi płyn w chłodnicy się nie grzeje. A propos płynu - a może ja majonez tam wlałem? No uszczelka z Japonii była. To długo nie pojeździła.
Końcówka grudnia, jest nowa uszczelka, tym razem od zachodnich sąsiadów - 100zł, jest też komplet nowych filtrów i nowy olej i płyn - 200zł. Teraz jeszcze gaz doregulować. Panie podnoś dawkę, mocy przybywaj. 3 tygodnie czystego szaleństwa.
Po 20-stym stycznia. Znów mi ktoś zamordował kuce. Wina gazu? Na paliwie tak samo więc nie. Koledzy pocieszają sonda, przepływomierz, komputer... a mi słabo się robi.
Ubiegły weekend. Jadę do domu. Zaczynam od katalizatora. Kto go zabił i jeszcze rozpękł? Wyciągam. co za dźwięk... Skręcam bez wkładu, może nikt się nie czepi. Pierwsza prosta... o tak .... oddali mi moc... ale czegoś mi jeszcze brakuje. Na chwilę obecną (odpukać w niemalowane - więc walę się w czoło) jest ok. W przyszłum tygodniu mam nadzieję na spotkanie z panem elektrykiem może kompa sprawdzi i coś jeszcze wyciśnie. A może po prostu mam za wysokie wymagania. Chociaż.... zobaczymy.
W gruncie rzeczy lubię tą swoją skarbonkę, ale lubiłbym ją jeszcze bardziej gdyby miała znaczek BMW 525TDS. Bo za to, co mnie pochłoneła rakieta, to chociaż mógłbym mieć klimę, o ABS nie wspominając. Jednym zdaniem podsumowanie: dobre auto w dobrej cenie - chyba jak się stuknę w głowę pięciokilowym młotkiem

Albo mam pecha
